XCage utrzymuje poziom. Lekcja pokory "Trybsona", "Sztanga" z problemami

Kolejna gala XCage przeszła do historii. Po raz kolejny rozpiska wydarzenia nie rozczarowała, a cenne zwycięstwa na gali odnieśli czołowi polscy zawodnicy. Smak porażki poznał jednak Paweł Trybała.

Kartę główną dobrze otworzył obiecujący zawodnik wagi średniej w Polsce, Sylwester Borys. Kolega klubowy Chalidowa i Jędrzejczyk w łatwy i efektowny sposób uporał się z Krzysztofem Pietraszkiem. Anakonda to technika rzadko spotykana, ale wobec słabej postawy Pietraszka była ona możliwa do wykonania. Zawodnik z Ełku w Toruniu zanotował kolejną szybką porażkę, już piątą w tym roku. Po wynikach ostatnich pojedynków widać, że Pietraszek do MMA podchodzi wyłącznie w kwestii finansowej i odcina kupony od przegranych starć. 
[ad=rectangle]
Z ciekawej strony pokazali się Piotr Wróblewski i Karol Linowski. Pierwszy po niespełna 90 sekundach zwyciężył Macieja Szydłowskiego. Większe brawa należą się jednak Linowskiemu, który zgodził się na walkę z Mariuszem Boszmanem na kilka dni przed wydarzeniem. Pomimo tego jego amatorskie doświadczenie wzięło górę, ciosy celniej dochodziły szczęki rywala i pod koniec 2. rundy zanotował drugie zawodowe zwycięstwo.

Niełatwo walczy się w Polsce zawodnikom zza granicy. W Toruniu jednak dobrą postawą wykazał się Peter Queally. Irlandczyk trenujący w klubie z Conorem McGregorem zdominował na przestrzeni trzech rund Tomasza Jakubca. Swoją postawą przypomina on dobrze znanego polskim fanom Mickaela Lebouta, który przez udane występy nad Wisłą dobrnął do organizacji UFC. Irlandczyka fajnie by było zobaczyć więc na gali XCage ponownie. Łatwe zwycięstwo na gali odniósł Krzysztof Klaczek. Dla trenującego w Poznaniu wojownika było ono tym bardziej ważne, że dzięki niemu odbudował on swój dobry rekord w MMA. Klaczek to nr 1 polskiego rankingu wagi piórkowej, więc teraz czas, aby po niego sięgnęła któraś z dominujących na rynku organizacji, jak FEN czy KSW.

Krzysztof Klaczek zasługuje na stałe miejsce w czołowej organizacji
Krzysztof Klaczek zasługuje na stałe miejsce w czołowej organizacji

Swoich fanów zawiódł Paweł Trybała, choć jego występ z Danielem Markowskim można uznać za przyzwoity jak na doświadczenie 24-latka. Niech nie myli nikogo fakt, że Markowski dopiero debiutował na zawodowym MMA, gdyż zawodnik z Gorzowa Wielkopolskiego ma sobą pokaźny dorobek w amatorskim MMA - w przeciwieństwie do "Trybsona". Po efektownym początku Trybale zabrakło siły, nie rozplanował swojej walki i liczył na szybkie skończenie już w 1. rundzie. Gdy ta opcja nie wypaliła, na dalszy ciąg pojedynku zabrakło pomysłu i... siły. Nie należy jednak skreślać Trybały. Druga walka w Toruniu była dla niego dobrą lekcją pokory i wbrew pozorom motywacją do cięższych treningów.

Sporo problemów sprawił Michałowi Fijałce w walce wieczoru Hracho Darpinyan. Ormianin był dobrze przygotowany do pojedynku z Polakiem, tym bardziej, że stawką pojedynku był pierwszy, historyczny pas XCage. "Sztanga" wspierany jednak przez grupę szczecińskich berserkerów, na czele z Michałem Materlą w narożniku, po słabej 1. rundzie zdołał odwrócić losy pojedynku w dwóch kolejnych odsłonach. Po niejednogłośnej decyzji to Fijałka mógł cieszyć się z wygranej. Zwycięstwo było tym bardziej ważne, że podobnie jak w przypadku Krzysztofa Klaczka, pozwoliło odbudować "Sztandze" rekord i pewność siebie. Kto będzie pierwszym pretendentem do pasa? Może właśnie Daniel Markowski, krytyczny wobec siebie pomimo wygranej nad "Trybsonem".

Organizacja Pure MMA XCage od pewnego czasu utrzymuje dobry poziom swoich widowisk. Być może warto, aby transmisją jej gal zainteresowała się jedna z dużych polskich stacji sportowych? W przypadku dogorywającej już stacji Orange Sport przekaz wydarzenia jest trochę ograniczony. Z pewnością jednak Toruń to przynajmniej dwa razy do roku stały punkt na mapie polskiego fana MMA.

Waldemar Ossowski
Obserwuj@PolskieMMA 

Komentarze (0)