Najpierw cofnijmy się w czasie. Dokładnie o rok. 5 września 2015, Las Vegas, legendarna hala MGM Grand Garden Arena i gala UFC 191. Jan Błachowicz jest wysoko w rozpisce, mierzy się w części pay per view z wówczas mało znanym Coreyem Andersonem. Pierwotnie miał powalczyć z wymarzonym oponentem Anthonym Johnsonem, ale nastąpiła zmiana. Teraz to już nieistotne. Były mistrz KSW toczy najsłabszy pojedynek w karierze. Bolesna porażka, dominacja Amerykanina przez piętnaście minut. "Wstyd, żenada, kompromitacja...". Takie są komentarze, nagłówki po tej walce. Hejterzy mają pole do popisu. "Co dalej z karierą Błachowicza?" - zadają sobie pytanie polscy fani MMA... Najwierniejsi zostają i nadal go wspierają.
33-latek szybko wyciągnął wnioski. Tymczasowo zawiesił karierę. Coś musiał zmienić w swoich przygotowaniach i, przede wszystkim, w głowie. Opuścił Ankos Zapasy Poznań i wrócił do Warszawy. Jego trenerem w S4 Fight Club został Piotr Jeleniewski. O tym, że była to dobra decyzja, przekonaliśmy się już w kwietniu. Podczas UFC w Zagrzebiu Polak nie dał praktycznie żadnych szans Igorowi Pokrajacowi. "Legendarna polska siła" wróciła. I to ze zdwojoną mocą.
W stolicy Chorwacji to była walka o byt w UFC dla Błachowicza. Jeśliby przegrał, to musiałby pożegnać się z najlepszą organizacją MMA na świecie. Presja była ogromna. Ale "Książę Cieszyński" wygrał. I znów wrócił do łask Dany White'a. Szybko dostał propozycję starcia z dwukrotnym pretendentem do pasa wagi półciężkiej, Alexandrem Gustafssonem. A tego przecież byle jakiemu zawodnikowi Ultimate Fighting Championship by nie zaoferowało. Pomimo przeciętnych walk w oktagonie, światowy potentat nadal wierzy w Janka...
ZOBACZ WIDEO: Takiej walki w powojennej Polsce jeszcze nie było. Głowacki: spełni się moje marzenie
Były mistrz KSW nie raz już wstawał po porażkach. Przecież po pierwszym pojedynku z Rameau Thierrym Sokoudjou też miał nastąpić jego koniec marzeń o walkach w UFC, ze światową czołówką. A jednak udało mu się zrewanżować, odnieść sześć zwycięstw z rzędu. Pomimo poważnej kontuzji, podpisał umowę z Ultimate Fighting Championship i wygrał w debiucie z Ilirem Latifim przez efektowny nokaut. Oczekiwania wzrosły.
Teraz ponownie Błachowicz "zmartwychwstał", co udowodnił pięć miesięcy temu z Pokrajacem. Oby swoją klasę udało mu się potwierdzić w Hamburgu. Zadanie jest jednak arcytrudne. Gdyby nie sędziowie, to przecież "Mauler" mógłby być teraz mistrzem. Jego walki o tytuły były bardzo wyrównane... Szanse na sprawienie niespodzianki, nie ukrywajmy, są niewielkie, ale to MMA. Tutaj może zdarzyć się dosłownie wszystko. Przecież na Holly Holm też nikt nie stawiał w pojedynku z Rondą Rousey. Kto się spodziewał, że Michael Bisping odbierze pas Luke'owi Rockholdowi? Nikt.
Widać, że Błachowicz jest w bardzo dobrej formie. Świetnie wyglądał podczas ważenia. Humor również dopisuje, co widać w videoblogach zawodnika. To też jest bardzo ważne. W klatce znaczną rolę odgrywa psychika. Pod tym względem przewagę powinien mieć Polak, bo on nie ma nic do stracenia. Gustafsson będzie walczył nie tylko z nim, ale też z samym sobą. Jeśli przegra, to może stracić praktycznie wszystko. Swoją pozycję w UFC, którą budował przez siedem lat. Może przesadzam, ale wydaje mi się, że zawodnik ze Sztokholmu wygląda na strasznie zmęczonego, zestresowanego. Obiektywny jednak nie jestem, równie dobrze w klatce możemy zobaczyć Szweda w szczytowej formie.
- Tylko zwycięstwo, nie ma innej opcji! Nie myślę w ogóle o porażce. Jak wsiada się do samolotu, to nie myśli się, że się spadnie. Ja jadę tam tylko po to, żeby wygrać. Zrobię wszystko, co będę mógł - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Błachowicz zaraz po ogłoszeniu starcia. Widać mobilizację i chęć walki. To cieszy, bo Jankowi czasami tego brakowało.
Wszyscy musimy zadać sobie proste pytanie. Jak nie teraz, to kiedy? Taka szansa się już nie powtórzy. Dostaną ją tylko nieliczni. Janek, my wierzymy i trzymamy kciuki. W oktagonie musi zawalczyć przede wszystkim serce. Typując pojedynek - rozum mówi Gustafsson - serce podpowiada co innego...
Maciej Szumowski
Początek imprezy o godzinie 18. Karta główna od 21. Walka Błachowicz vs Gustafsson około godz. 22. Transmisja na UFC Fight Pass i Extreme Sports Channel. Relacja na żywo na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Prezes PZPN: Wiele mocnych drużyn bardzo cierpiało w Astanie...