Bardzo mocno walkę rozpoczął Peter Sobotta. Były zawodnik KSW i MMA Attack błyskawicznie naruszył Amerykanina. Ambitnie szedł do przodu, a lewe oko Bena Saundersa było coraz bardziej rozbite. W końcu, na minutę przed końcem rundy, brutalnie trafił przeciwnika w stójce, ale temu udało się jakimś cudem przetrwać do gongu!
Po zwycięskiej pierwszej odsłonie, do drugiej bliski kolega Krzysztofa Jotki wyszedł w roli faworyta. Początkowo było spokojnie, ale później Sobotta wpadł w oktagonowy szał, rozbijając ciało przeciwnika! Wydawało się, że Saunders jest o cios od końca. Tak też rzeczywiście było!
Nokaut padł po dwóch minutach i 29 sekundach rundy drugiej. Sobotta świetnie trafił rywala kolanem, którym przekonał sędziego, aby ten przerwał ten pojedynek! Tuż po zakończeniu walki trzymał się za lewą rękę i niewykluczone, że efektowny triumf okupił urazem. Jak sam przyznał po pojedynku, możliwe jest złamanie.
WHAT. A. FINISH! Great performance by @PeterSobotta at #UFCStockholm!! pic.twitter.com/1ARKXDVkg3
— UFC Europe (@UFCEurope) 28 maja 2017
Sytuacja kraju reprezentowanego przez Sobottę jest nieco zakręcona. Walczył w polskich barwach, przedstawiono go jako zawodnika z niemieckiego Balingen, a w klasycznym tale of the tape widniała flaga Jamajki. Ojczyznę Boba Marleya wybrał sam, aby unikać sporów pomiędzy fanami.
Była to druga wygrana zabrzanina z rzędu. W poprzednim pojedynku, na UFC w Hamburgu, wypunktował Nicolasa Dalby'ego. W grę z pewnością wchodzi jego walka na gali w Gdańsku, 24 października.
Sobotta uratował honor polskich zawodników w Sztokholmie. Wcześniej porażki ponieśli Marcin Held i Damian Stasiak.
ZOBACZ WIDEO KSW 39: Marcin Wrzosek doznał poważnej kontuzji przed walką