Anderson Silva zapowiedział, że w czerwcowym evencie UFC 212 chce się spotkać z Yoelem Romero. Jeżeli walka ta nie zostanie zarezerwowana, to nie widzi powodu, dla którego miałby kontynuować swoją karierę.
- Jestem zmęczony. Rozmawiałem ze swoim teamem, rodziną i przyjaciółmi. Jeśli nie dojdzie w Brazylii do tej walki, to nie będę więcej walczyć - zapowiedział były mistrz UFC wagi średniej.
Rywalem Silvy (34-8 MMA, 17-4 UFC) podczas czerwcowej imprezy w Rio de Janeiro miał być Kelvin Gastelum. Jednak po pozytywnym teście na obecność narkotyków, przeprowadzonym po jego walce w marcu, został zawieszony.
Od tej pory UFC proponowało kilku przeciwników Silvie, jednak ten nie przystał na żadną z propozycji. - Jestem bardzo rozczarowany, nikt nie docenia tego, co zrobiłem dla sportu - przyznał.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 62. Ryszard Pawłowski: Jestem dumny z wejścia na K2. Marzę, żeby Polacy jako pierwsi zdobyli tę górę zimą [4/5]
Na razie Silva znajduje się na karcie walk UFC 212, jednak jego rywal wciąż jest nieokreślony.
Romero, z którym Brazylijczyk chce walczyć, potwierdził, że byłby zainteresowany starciem, ale jeśli dałoby mu to tytuł tymczasowego czempiona w jego wadze. W przeciwnym wypadku będzie czekać na zwycięzcę walki Michael Bisping - Georges St-Pierre.
Prezydent UFC Dana White nie widzi sensu w tym, by wspomniany tytuł był przechodni, więc sprawa pozostaje nierozwiązana.