30-letnia Joanna Jędrzejczyk mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że do walki z Rose Namajunas była bardzo dobrze przygotowana. - Miałam trzynaście tygodni udanych przygotowań w Coconut Creek na Florydzie, naprawdę były one najlepsze w mojej karierze. Trenerzy patrzyli na mnie i mieli pewność, że jestem gotowa - tłumaczy Polka, która była zdecydowaną faworytką w starciu z Amerykanką litewskiego pochodzenia.
Jednak rywalka od samego początku pokazała, że nie będzie tylko statystką. Trafiła mocno pierwszy raz. Polka wytrzymała ten cios, choć wylądowała na macie. Drugie uderzenie sierpowe zakończyło praktycznie pojedynek. - Tych ciosów bądź kopnięć w ogóle się nie czuję. Nie wiedziałam, jak doszło do tego, że nagle byłam zwinięta w kulkę. To było jak ułamek sekundy, nastąpiło totalne odłączenie - przyznaje.
Polka straciła pas mistrzowski, ale niewykluczone, że już niedługo go odzyska. Jędrzejczyk zdradza kulisy spotkania z prezydentem UFC. - Tuż po konferencji prasowej spotkałam Danę White'a. Chciałam iść dalej, ale zatrzymał mnie i przytulił. Powiedział: "W przyszłym tygodniu musimy porozmawiać. Wszystko będzie dobrze". A więc przeczuwam, że będzie rewanż. Jeśli nie, to nie będę płakać - opowiada Polka.
- Nie zmienię się jako człowiek i sportowiec. To, że byłam mistrzynią świata, a dziś nią nie jestem, nic nie zmienia. Zawsze broniłam swego i robiłam to, co uważałam za słuszne. Ludzie powiedzą, że stałam się butna i arogancka, zabrakło mi pokory. Wcale nie! - podkreśla Joanna Jędrzejczyk.
ZOBACZ WIDEO KSW 40: Materla zachwycony zwycięstwem i postawą kibiców