Starcie polskiego mistrza z czempionem dwóch kategorii wagowych organizacji Extreme Fighting Championship zapowiadało się arcyciekawie. Pochodzący z RPA Du Plessis doznał jednak naderwania dwóch więzadeł oraz mięśnia w prawej dłoni i musiał zrezygnować z występu. Wiadomość o tym fakcie dotarła do dyrektora sportowego KSW w poniedziałek. Nazwisko nowego rywala Borysa Mańkowskiego ogłoszono już w środę.
- Niestety, w tym sporcie zmiany karty walk podyktowane kontuzjami są częste, dlatego zawsze trzeba mieć zabezpieczenie w postaci zawodnika zastępczego. Z wielu powodów naszym wyborem numer 1 był Dricus Du Plessis, ale Roberto Soldić nie jest zastępstwem przypadkowym - zdradza Wojsław Rysiewski, który odpowiada za część sportową gal KSW.
- Przed galą KSW 41 rozważaliśmy wiele opcji dla Borysa Mańkowskiego. W orbicie naszych zainteresowań znalazło się kilku dobrze rokujących zawodników z całego świata. Soldić był jednym z nich - dodaje.
Wybór ostatecznie padł na Du Plessisa, ale federacja postanowiła zabezpieczyć się na wypadek kontuzji. - Dostałem wówczas zapewnienie od menadżera Soldicia, że jego zawodnik cały czas będzie w treningu, że będzie gotowy, aby wskoczyć na ewentualne zastępstwo - wyjaśnia Rysiewski.
Po tym, jak Du Plessis poinformował KSW o kontuzji, federacja zgłosiła się do Chorwata. Transakcja nieco się jednak skomplikowała. W październiku tego roku Soldić dopisał do swojego rekordu bardzo cenne zwycięstwo. W walce wieczoru gali Cage Warriors 87 pokonał solidnego Lewisa Longa (15-5, 4 KO, 8 Sub). Pojedynek trwał zaledwie 40 sekund i zakończył się bardzo efektownym wysokim kopnięciem. Chorwat potwierdził swój talent i na stole pojawiły się nowe oferty.
- Z wiarygodnego źródła dowiedzieliśmy się, że mógł wystąpić na gali UFC w Niemczech, która ma się odbyć wiosną. Ponadto miał ofertę walki o pas Cage Warriors. Nie ukrywamy, że musieliśmy mocno zawalczyć o to, żeby przekonać go do występu u nas. Nie trudno się domyślić, że jednym z czynników były pieniądze - wyjaśnia Rysiewski.
Strony doszły do porozumienia. W środę, na 10 dni przed galą wiadomość została oficjalnie ogłoszona. Nic więc dziwnego, że pojawiają się pytania o formę 22-latka z Bałkanów. Zdaniem przedstawiciela KSW, Soldić się nie obijał.
- Łatwo można odnaleźć w sieci informację o tym, że 18 listopada stoczył walkę bokserską. Miesiąc wcześniej wystąpił na gali Cage Warriors. Można się domyślić, że po walce w formule MMA nie próżnował, szykując się do starcia na zasadach bokserskich. Po 18 listopada wyleciał do Stanów, żeby pomóc mistrzowi Bellatora Douglasowi Limie w przygotowaniach do walki z Rorym McDonaldem. Oczywiście, daleki jestem od twierdzenia, że Soldić ma za sobą pełny obóz przygotowawczy, ale on cały czas był w treningu. Doszły do mnie sygnały, że podczas sparingów w Stanach pokazał się z bardzo dobrej strony, że "posadził" paru solidnych zawodników - tłumaczy Rysiewski.
O tym, czy mocno bijący Chorwat sprawi problemy polskiemu mistrzowi, przekonamy się 23 grudnia w Katowicach.
ZOBACZ WIDEO Zobacz, jak Roberto Soldić znokautował Lewisa Longa