Tymoteusz Łopaczyk: W ciągu ostatnich miesięcy poczyniłem ogromne postępy

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: ring girls Fight Exclusive Night
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: ring girls Fight Exclusive Night

Tymoteusz Łopaczyk (3-0, 2 SUB) zmierzy się z Jackiem Jędraszczykiem (5-0, 1 KO) podczas gali Fight Exclusive Night 21. Dla zawodnika pochodzącego z Bielawy będzie to drugi występ pod szyldem FEN.

W tym artykule dowiesz się o:

Wcześniej, w październiku 2017 roku podczas 19. edycji Fight Exclusive Night, Łopaczyk pokonał przez jednogłośną decyzję sędziów Adriana Błeszyńskiego.

Wchodzi pan w ostatnią fazę przygotowań przed pojedynkiem na FEN 21. Jak samopoczucie?

Tymoteusz Łopaczyk: Czuję się dobrze, dziękuję. Powoli schodzę z obciążeń, pracuję nad detalami, najtrudniejsza praca już za mną, więc skupiam się na przygotowywaniu taktyki na ten pojedynek.

Szykuje się pan konkretnie pod rywala, czy po prostu pracuje nad elementami, które mają wyjść w samej walce?

Przygotowuję się pod Jacka, staram się możliwie jak najlepiej rozpracować go, by wychodząc do klatki nie było tajemnic, na co go stać. To dobry zawodnik, doświadczony, sporo potrafi, czeka mnie duże wyzwanie.

Tymoteusz Łopaczyk podczas FEN 19 to był inny zawodnik niż jest teraz?

Myślę, że tak, od tamtego czasu minęło naprawdę kilka ładnych miesięcy, a ja wciąż jestem młody i chłonę jak gąbka wszystko, nad czym pracuję podczas treningów. Poprawiam się w każdym aspekcie, z dnia na dzień jestem coraz lepszym zawodnikiem.

Z kim sparował pan przed tym pojedynkiem? W WCA Fight Team nie brakuje klasowych rywali.

To prawda, przygotowywałem się z wieloma znakomitymi zawodnikami i nie zdarzyła się nigdy sytuacja, abym przyszedł na salę i nie miał wokół siebie kogoś wymagającego na macie. Był Marcin Prachnio, Bartosz Fabiński, Maciej Maćkiewicz i kilku innych wspaniałych fighterów, dzięki którym przez cały okres przygotowawczy nie miałem łatwo. Jestem zbudowany tymi sparingami, bo trafiłem do klubu, w którym mogę rywalizować z nie tylko polską, ale i światową czołówką.

Nie boli to pana, że od walki we Wrocławiu ani razu nie wyszedł pan do klatki?

Trudno powiedzieć, że ten czas był stracony. Za mną naprawdę solidnie przepracowane kilka ostatnich miesięcy.

Nie czuje pan presji?

Presji nie czuję, bo kocham swoją pracę i 25 maja będę przygotowany w stu procentach do tego, by dać z siebie wszystko. To moja praca, postaram się wykonać ją jak najlepiej.

Będzie można we Wrocławiu zobaczyć tylu pana kibiców, ilu obserwowaliśmy w październiku?

Tak, na pewno, może nawet więcej ludzi z Bielawy i nie tylko przyjedzie do hali Orbita. Fani zawsze niosą mnie, z nimi za plecami walczy mi się łatwiej. To z pozoru mało istotne aspekty, ale pomagają w trudnych momentach. Jeżeli takie przydarzą mi się w pojedynku z Jackiem, to na pewno wyjdę z tego zwycięsko między innymi dzięki ich wsparciu.

Lubi pan udzielać wywiadów? Budzi pan wśród kibiców i dziennikarzy coraz większe zainteresowanie.

Przed kamerami póki co czuję się nieswojo, ale idzie mi coraz lepiej. Skupiam się na sporcie, ale oczywiście cieszę się, że zainteresowanie mną wzrasta - to również część moich obowiązków, z których staram się wywiązywać jak najlepiej. Lepiej niż podczas wywiadów odnajduję się w klatce, ale z wywiadami też nie mam problemów.

ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka pełen pokory i refleksji przed narodową galą boksu. Odmienił go pobyt w USA

Źródło artykułu: