Gorąco było już przed walką
W poniedziałek ogłoszono, że w organizmie "Bonesa" znaleziono śladowe ilości turinabolu. To steryd, z którego Amerykanin korzystał już wcześniej. Specyfik zażywał w 2017 roku, w okresie mistrzowskiej walki z Danielem Cormierem. Od tamtej pory w oktagonie się nie pojawiał.
Jako linię obrony Jona Jonesa przyjęto, że resztki substancji pozostały w jego organizmie. UFC postanowiło nie odwoływać pojedynku. Podjęto decyzję o przeniesieniu całej gali UFC 232 z Las Vegas do Inglewood! Powód był prosty - Komisja Sportowa Stanu Kalifornia, w przeciwieństwie do tej z Nevady, wydała Amerykaninowi zgodę na uczestnictwo w walce.
Dominacja w oktagonie
Mało kto spodziewał się, że starcie będzie miało aż tak jednostronny przebieg. "Bones" był lepszy od "Maulera" od samego początku.
Pierwsza runda nie porwała fanów w Inglewood. Zawodnicy raczej się wyczuwali, niż zamierzali nawiązać prawdziwy pojedynek. W drugiej odsłonie Szwed przypadkowo trafił Amerykanina w oko, ale lekarz pozwolił na kontynuację starcia. "Bones" przez dziesięć minut był lepszy, mimo że nie zachwycał.
Trzecią część walki Jones rozpoczął od obalenia. Nieskutecznie szukał poddania. Wobec tego postanowił zasypać swojego rywala mocnymi uderzeniami z góry. Te zrobiły na tyle ogromne wrażenie, że sędzia ringowy zakończył starcie.
Król powrócił na tron
Jones drugi raz udowodnił swoją wyższość nad Gustafssonem. Teraz w jeszcze wyraźniejszy sposób. Obaj zawodnicy zmierzyli się już podczas UFC 165, we wrześniu 2013 roku. Wówczas pięciorundowa batalia nie zawiodła. Skandynaw przez wielu skazywany był na pożarcie, a w oktagonie radził sobie dzielnie i przegrał po wyrównanej walce przez decyzję.
31-latek z Rochester pas Ultimate Fighting Championship w kategorii do 205 funtów dzierżył już w latach 2011-2015. Problemy z prawem doprowadziły go jednak do utraty trofeum.
Tytuł ponownie zdobył w 2017 roku, kiedy rozprawił się z Danielem Cormierem. Werdykt został jednak zmieniony z uwagi na doping, a pas odebrano. Kibice zastanawiają się, jak będzie teraz - zwłaszcza w obliczu skandalu związanego z przeniesieniem gali.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Kawulski: To koniec pewnej ery w polskim MMA [1/4]