Igor K. usłyszał zarzuty, ale nie przyznaje się do bycia pod wpływem środków odurzających

Bartosz Zimkowski 05 Marca 2019, 09:44

Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Igor K. przed walką na Narodowej Gali Boksu

Prokuratura wystąpiła do sądu o tymczasowy areszt dla Igora K. To znany trener sztuk walki, który w przeszłości sam startował w kick-boxingu i MMA. Sąd we wtorek ma zdecydować, czy wsadzić na trzy miesiące do aresztu Igora K. czy też nie.

Postawiono mu dwa zarzuty: spowodowanie wypadku pod wpływem środków odurzających, za który może trafić nawet na 4,5 roku do więzienia oraz spowodowanie uszczerbku na zdrowiu dwóch ludzi (dwa lata więzienia).

W sobotnie popołudnie Igor K., jadący ulicą Grochowską od ronda Wiatraczna, nagle wjechał na chodnik. Następnie potracił dwie osoby - kobietę i mężczyznę. Prędkość była na tyle duża, że po uderzeniu para została wyrzucona kilka metrów dalej (więcej TUTAJ). O całej sprawie pierwszy napisał "Super Express".

Policjanci, którzy przybyli na miejsce, przebadali go pod kątem obecności alkoholu oraz środków odrzucających. Był trzeźwy, ale test na kokainę wyszedł dodatni. - Igor K. przyznał się do spowodowania wypadku, ale nie do tego, że był pod wpływem środków odurzających. Złożył wyjaśnienia, które wymagają dalszego sprawdzenia - dodał Marcin Saduś. - Na razie nie wiadomo, czy sąd uwzględni nasz wniosek o zastosowanie aresztu. W tej chwili jest zatrzymany - dodał.

Świadkowie zeznali, że K. tłumaczył się zmęczeniem oraz że stracił panowanie nad kierownicą, bo schylił się po telefon. Staranowane ofiary trafiły do szpitala z poważnymi obrażeniami. Kobieta ma połamane nogi, a jej partner do tego żuchwę i urazy głowy.

Igor K. obecnie zarabiał na życie jako trener specjalizujący się w K1 i muay thai. W przeszłości stoczył ponad trzysta walk. Wiele razy był mistrzem Polski w K1, a także zdobywał medale w międzynarodowych turniejach. Próbował swoich sił w MMA, gdzie stoczył dziesięć zawodowych walk i brał udział w pierwszych galach KSW.

Zobacz także: Efektowne zwycięstwo Michała Cieślaka. Polak poskromił Youria Kalengę