Szymański w Lublinie nie miał argumentów, aby wygrać z Francuzem. W 2. rundzie Salahdine Parnasse zasypał go gradem ciosów, po czym sędzia Tomasz Bronder musiał przerwać pojedynek. Były mistrz FEN w wadze lekkiej doznał drugiej porażki w KSW.
25-latek na Facebooku podzielił swoimi wrażeniami na temat ostatniego starcia. "Nie ma jednak co za długo patrzeć wstecz, przecież jak mówi mój trener: gdyby miało być lekko, każdy byłby mistrzem. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy są ze mną na dobre i złe całym serduchem. Fani, przyjaciele, trenerzy czy sponsorzy... Tworzymy jedną wielką rodzinę. Jestem dumny i szczęśliwy, że mogę iść tą drogą właśnie z wami" - napisał Roman Szymański.
Zobacz także: Wielki sukces Mateusza Gamrota
Obecnie rekord poznaniaka to 11 wygranych i 5 porażek. Reprezentant klubów Linke Gold Team i Czerwonego Smoka zapowiedział, że powróci jeszcze do rywalizacji o najwyższe cele w KSW. "Porażka jest częścią sportu, ale obiecuję wam, że prędzej czy później wrócimy po swoje" - dodał.
ZOBACZ WIDEO Prezes FEN: Trzeba było sięgnąć głębiej do kieszeni