- Czekam na kogokolwiek, kogo UFC mi zaproponuje. Bazując na tym, co Greg mówił przed walką, to powinienem teraz walczyć z Joshuą, Wilderem bądź Furym - powiedział Marcin Tybura.
Zawodnik z Uniejowa odwołał się do hucznych zapowiedzi Hardy'ego, który przed walką był przekonany, że w boksie jest w stanie znokautować obecnych mistrzów świata w kategorii ciężkiej. Jak widać, te słowa były mocno przesadzone. Amerykanin musi jeszcze sporo popracować nad kondycją, która wyraźnie zawiodła go w starciu z Polakiem.
Tybura w Las Vegas odniósł czwartą wygraną z rzędu w UFC. Dodatkowo Polak został nagrodzony bonusem za najlepszy występ wieczoru w postaci 50 tysięcy dolarów. Podopieczny trenera Andrzeja Kościelskiego w kolejnym pojedynku powinien zmierzyć się z rywalem z czołowej "15" kategorii ciężkiej.
"Tybur" walczy dla UFC od 2016 roku. Starcie z Hardym było trzynastym pojedynkiem Polaka w Ultimate Fighting Championship. Reprezentant Ankosu Zapasy Poznań wygrał już osiem walk w szeregach światowego giganta MMA.
Zobacz także:
-> MMA. UFC. Jan Błachowicz pokazał moc na treningu. "Nie mogę się doczekać"
-> MMA. UFC Vegas 17. Wyniki ważenia. Hardy cięższy od Tybury
ZOBACZ WIDEO: GROMDA 3. "Vasyl" zrealizował swój cel. "Na każdego zawodnika mieliśmy przygotowany plan"