Jest znana przyczyna śmierci Artura Walczaka

Artur "Waluś" Walczak nie żyje. Tę informację potwierdził nam Jakub Henke. Reporter RMF FM Paweł Pyclik podał, jaka była przyczyna śmierci uczestnika gali PunchDown.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Artur Walczak Instagram / instagram.com/artur_walus_walczak/ / Artur Walczak

"Zmarł Artur 'Waluś' Walczak znokautowany podczas gali PunchDown. Powodem śmierci była niewydolność wielonarządowa wynikająca z nieodwracalnego uszkodzenia centralnego układu nerwowego - podaje szpital" - taką informację na Twitterze przekazał Paweł Pyclik, reporter RMF FM.

Artur Walczak zmarł w wieku 46 lat. - Niestety to prawda - przekazał nam organizator gali Jakub Henke.

"Waluś" przez miesiąc przebywał w śpiączce. Był w stanie krytycznym od momentu, gdy został znokautowany podczas gali PunchDown 5, która 22 października odbyła się we Wrocławiu.

Zawodnik w półfinale zawodów otrzymał potężny cios od późniejszego zwycięzcy Dawida "Zalesia" Zalewskiego.

Artur Walczak pochodził z Gniezna. Sportową karierę rozpoczynał od zawodów strongman - jego największym sukcesem było wicemistrzostwo Polski w parach z 2015 roku.

W ostatnim czasie przeniósł się z kolei do organizacji PunchDown. Podczas zawodów (22 października) doznał bardzo poważnego urazu, trafił do szpitala. W piątek jego przyjaciel Piotr "Bonus BGC" Witczak zamieścił w sieci informację o śmierci.

"Spoczywaj w pokoju Przyjacielu. Do końca wszyscy wierzyliśmy. Mam nadzieję, że tam będzie Ci lepiej niż tu... Świat się kończy. Będzie mi Cię brakowało Artur" - napisał pod wspólnym zdjęciem.

Zobacz też:
AS Roma zmazała plamę. Jose Mourinho dał szansę Polakowi
Pogrom w polskiej grupie! 19:0 w eliminacjach do mistrzostw świata!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×