Materiały prasowe / KSW/Sebastian Rudnicki / Na zdjęciu: Salahdine Parnasse

Zamiast UFC wybrał KSW. Ma już dość porównań do Mbappe

Materiały prasowe / KSW/Sebastian Rudnicki / Na zdjęciu: Salahdine Parnasse

- Trenuje dwa razy dziennie. Bez tych treningów po prostu nie jest w stanie położyć się spać - tak o Salahdine Parnasse mówi nam jego przyjaciel i tłumacz Tarek Ben Attia. W sobotę, na gali XTB KSW 106, Francuz będzie bronił pas w wadze lekkiej.

Miał 11 lat. Poszedł na pierwszy trening MMA. Szybko złapał bakcyla i nie wyobrażał sobie innego sposobu na życie niż mieszane sztuki walki. Na swój debiut w oktagonie poczekał jeszcze siedem lat. Zadebiutował jako 18-latek.

Swoje pierwsze trzy walki wygrał przez poddanie. Rywalizował głównie we Francji, ale latał też na walki do Chin i Belgii. Jego kolejne zwycięstwa, a przede wszystkim ich efektowny styl, odbijał się coraz głośniejszym echem w środowisku MMA.

Na młodego Salahdine Parnasse'a zwrócili uwagę szefowie KSW. Z bilansem dziewięciu zwycięstw i jednego remisu miał przed sobą kontrakt z największą polską federacją. Nie wahał się. Podpisał umowę i dwa lata po swoim debiucie w MMA walczył już dla KSW.

Bez treningu nie pójdzie spać

- Miał 19 lat, jak zobaczyłem jego pierwszą walkę. Zrobiła na mnie duże wrażenie. Jego rywal był dużo starszy, a tymczasem Salahdine wygrał w tak przekonujący sposób. Nie spodziewałem się - mówi nam Tarek Ben Attia, który pełni rolę tłumacza Francuza w Polsce. Znają się od ośmiu lat, zaprzyjaźnili się.

Do wspomnianej walki doszło na KSW 41, gdy rywalem Parnasse'a był Łukasz Rajewski. Francuz wygrał przez jednogłośną decyzję sędziów. Dwa lata po debiucie w KSW stoczył już pojedynek o pas w wadze piórkowej. Jego rywal, Roman Szymański, nie wspomina tego starcia najlepiej. Francuz znokautował Polaka w drugiej rundzie.

- MMA to dla niego całe życie. Trenuje dwa razy dziennie, nawet wtedy gdy nie przygotowuje się do konkretnej walki. Bez tych treningów po prostu nie jest w stanie położyć się spać - podkreśla Ben Attia.

Walczył ze złamanym żebrem

Parnasse nie mógł też spać po swojej pierwszej porażce w oktagonie. Cztery lata temu znalazł pogromcę. Brazylijczyk Daniel Torres uderzył go przedramieniem w głowę. Sędzia przerwał pojedynek. Francuz stracił mistrzowski pas. Był jednak mocno zmotywowany, by jak najszybciej go odzyskać.

11 miesięcy później doszło do rewanżu. Torres i Parnasse stoczyli kapitalny, pięciorundowy pojedynek. Lepszy okazał się Francuz. Niewielu jednak wiedziało, jaką heroiczną postawą wykazał się tego dnia w klatce.

- Już w pierwszej akcji rywal złamał mu dwa żebra. Walczył ponad cztery rundy ze złamanym żebrem i wygrał tą walkę. To była dla niego najbardziej stresująca walka, ale zwycięstwo smakowało wybornie - wspomina jego przyjaciel.

Nie chce porównań do Mbappe

Po kilku pierwszych efektowych wygranych Parnasse zyskał przydomek "Kylian Mbappe francuskiego MMA". Początkowo porównania do jednego z najlepszych piłkarzy na świecie, gwiazdy Realu Madryt, schlebiały mu. Z czasem, gdy osiągał kolejne spektakularne wyniki w MMA, miał już jednak dość takich opinii.

- Chce po prostu pisać swoją historię i by kibice kojarzyli go z dokonań w KSW, a nie z porównań do francuskiego piłkarza - mówi nam Tarek.

W walkach dla najlepszej polskiej federacji osiągał na tyle dobre wyniki, że po wypełnieniu kontraktu z KSW otrzymał nawet oferty od UFC, najsłynniejszej organizacji MMA na świecie. Wybór był jednak prosty. Parnasse otrzymał na tyle atrakcyjną ofertę finansową od Polaków, że długo się nie zastanawiał.

- Wielka kasa, znacząco przekracza sześć cyfr. Oferta UFC była warta 20-30 razy mniej. Gdybym tam przeszedł, musiałbym wrócić do pracy hydraulika - stwierdził na antenie RMC Sport, nawiązując w ten sposób do czasów sprzed lat, gdy treningi łączył z pracą.

Decyzji o przedłużeniu kontraktu z KSW nie żałował. Osiągał kolejne spektakularne wyniki. Jest mistrzem już dwóch kategorii: piórkowej i wagi lekkiej. Na jego walki przychodzą tłumy zarówno w Polsce jak i we Francji. Najbliższe starcie, w sobotę na gali XTB KSW 106 stoczy w Lyonie, ale już myśli też o kolejnym pojedynku w naszym kraju.

- Czuje się bardzo dobrze w Polsce. Ostatnio w Gliwicach spotkał się z Martinem Lewandowskim i mówił mu, że stęsknił się już za naszym krajem i kolejną walkę po KSW 106 będzie chciał stoczyć w Polsce - zdradza Ben Attia.

Wchodząc do oktagonu jest teraz jeszcze bardziej zmotywowany. Napędza go udane życie rodzinne. - Najważniejsza jest dla niego rodzina. Od momentu, gdy wziął ślub i urodziła mu się córka, jego życie kręci się wokół rodziny. Po treningach stara się jak najszybciej do nich wrócić, by pobawić się z córeczką - podkreśla jego przyjaciel.

W sobotę na gali XTB KSW 106 przeciwnikiem Parnasse'a będzie Marian Ziółkowski, który zastąpi kontuzjowanego Marcina Helda. Dla Francuza będzie to już druga obrona pasa mistrza wagi lekkiej. Gala odbędzie się w Lyonie. Jej początek wyznaczono na godzinę 19:00, a transmisję przeprowadzi Canal Plus.

Komentarze (2)
avatar
STEVIE
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
GAWIEDZ ZADNA KRWI 
avatar
STEVIE
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dac im miecze i bedzie coloseum 
Zgłoś nielegalne treści