W nadchodzącej walce na gali XTB KSW 106 w Lyonie, Damian Janikowski zmierzy się z niepokonanym dotąd Laidem Zerhounim. Starcie to zapowiada się jako jedno z najciekawszych podczas wydarzenia we Francji.
Dzieciństwo i początki sportowej pasji
- Cały charakter z podwórka od razu przeniosłem na salę sportową, ponieważ byłem bardzo żywym chłopcem, który zawsze rywalizował - w domu ze starszym bratem i na podwórku. Nie bałem się. Ustawki na podwórku były z dużo starszymi chłopakami - wspominał Janikowski w podcaście Przemysława Górczyka.
35-latkowi sport towarzyszył od najmłodszych lat. Wybór zapasów był efektem lokalnych tradycji i dostępności tej dyscypliny we Wrocławiu. Treningi rozpoczął już jako dziecko, wykazując się nie tylko niezwykłą siłą fizyczną, ale także dyscypliną i żelazną wolą. Te cechy szybko zaprowadziły go na ścieżkę zawodową.
- Całe szczęście, że trafiłem na salę zapaśniczą pod skrzydła trenera Leszka Użałowicza, który był moim mentorem. Potrafił opowiadać takie historie, które przemawiały do mnie. Wierzyłem w to i mocno sfokusowałem się na tym, żeby chodzić do szkoły i potem wracać do domu. Zamiast iść na podwórko, palić jointy, pić piwo z kolegami, kraść, to wolałem iść na salę - dodaje utytułowany zapaśnik.
Zapaśnicze sukcesy i olimpijski brąz
Kariera Janikowskiego w zapasach to historia sukcesu. Największym osiągnięciem pozostaje brązowy medal zdobyty na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012 roku w stylu klasycznym w kategorii do 84 kg. Wcześniej sięgnął po srebrny medal mistrzostw świata (2011) i mistrzostw Europy (2012), co uczyniło go jednym z najbardziej utytułowanych zapaśników w Polsce.
Medali najważniejszych imprez mogło być jeszcze więcej. W programie "Bez gardy" w Canal+ Janikowski wspomina m.in. przegrany półfinał mistrzostw świata z reprezentantem Iranu z 2013 roku w Budapeszcie.
- Przegrałem z nim w półfinale, a miesiąc później złapali go na dopingu i dali mu dożywotnią dyskwalifikację w startach olimpijskich. On mi wtedy odebrał medal i dużo większe szanse na lepsze życie i pozyskanie sponsorów. Wtedy miałem trudny czas w zapasach i szukałem tych partnerów, a on mi to odebrał, bo zdobywając medal tych mistrzostw świata miałem coś zagwarantowane - powiedział Janikowski.
Wejście do świata MMA - nowy etap kariery
Po zakończeniu kariery zapaśniczej, Janikowski postanowił spróbować sił w mieszanych sztukach walki. Zadebiutował podczas gali KSW 39: Colosseum w 2017 roku na PGE Narodowym, gdzie w efektownym stylu znokautował Julio Gallegosa już w pierwszej rundzie. Od tego momentu stał się zawodnikiem, który regularnie przyciągał kibiców do hal. W KSW zdobył sympatię fanów widowiskowym stylem walki i nieustępliwością.
Do tej pory wrocławianin stoczył 17 pojedynków w MMA, z których wygrał 10, w tym 6 przez nokaut. Jego styl walki cechuje się agresją, dużą siłą fizyczną i wykorzystaniem umiejętności zapaśniczych w parterze i klinczu. O sile jego ciosów boleśnie przekonali się m.in. Tomasz Jakubiec, Jason Radcliffe czy Yannick Bahati.
Szczyt wciąż do zdobycia
Jednym z kluczowych momentów karierze Damiana Janikowskiego była walka o pas mistrzowski kategorii średniej z Pawłem Pawlakiem na KSW 96 w lipcu 2024 roku. Choć olimpijczyk dał w niej z siebie wszystko, przegrał na punkty rewanż z "Plastinho". Była to dla niego cenna lekcja i motywacja do dalszej pracy.
- W zeszłym roku miałem dwie walki przegrane, ale była to walka o mistrzowski pas i walka z Kuberskim, który teraz jest mistrzem tymczasowym. Były to więc starcia na najwyższym poziomie - komentuje Janikowski w rozmowie z kswmma.com. Nadchodzący pojedynek w Lyonie ma być dla wrocławianina kolejnym krokiem o walki o tytuł.
Nie stroni od kontrowersji
Brązowy medalista olimpijski to postać barwna i nieprzewidywalna, która nie boi się wyrażać swojego zdania, nawet jeśli prowadzi to do kontrowersji. Jego szczerość i bezkompromisowość czynią go jednym z najbardziej charakterystycznych zawodników w polskim MMA.
W ostatnich latach dość głośnym echem odbiła się zwłaszcza jego krytyka pod adresem sędziego Tomasza Brondera po walce z Tomem Breese'em na KSW 74. Arbiter zakończył pojedynek w 2. rundzie, uznając, że Janikowski się poddał, na co zawodnik stanowczo zaprotestował. - Nie klepałem, mogłem dalej się bić - mówił Polak zaraz po zakończeniu starcia z Anglikiem.
Sytuacja wywołała gorącą dyskusję w środowisku MMA, a sam Janikowski domagał się rewanżu, który jednak nie doszedł do skutku. Dodatkowo zaapelował, aby Tomasz Bronder nie sędziował już jego walk, a takie zachowanie z jego strony mocno nie spodobało się właścicielom KSW.
Człowiek wielu pasji
Damian Janikowski to postać nietuzinkowa. Przez pewien czas grał nawet w futbol amerykański, reprezentując kluby Devils Wrocław i Giants Wrocław. Jest również byłym żołnierzem, w stopniu kaprala, odznaczonym za zasługi dla obronności kraju.
Gwiazdor KSW udziela się też na polu charytatywnym. Wspiera m.in. fundację Cancer Fighters, która organizuje wydarzenia na oddziałach onkologicznych i spełnia marzenia dzieci walczących z nowotworami.
Czas na konfrontację z "Buldożerem"
Już 10 maja na XTB KSW 106 w Lyonie Janikowski skrzyżuje rękawice z Laidem Zerhounim. Rywal Polaka może liczyć na głośny doping francuskiej publiczności. Na dodatek "Buldożer" idzie jak burza przez kolejne walki. W KSW zdobył dwa bonusy za najlepsze nokauty, jeden za poddanie i jeden za najlepsze starcie wieczoru. Wszystkie jego pojedynki w okrągłej klatce zakończyły się już w pierwszej rundzie. Wywodzący się z Algierii zawodnik ma na swoim koncie pas mistrzowski francuskiej organizacji Hexagone MMA.
Starcie Janikowskiego z Zerhounim zapowiada się niezwykle emocjonująco, gdyż obaj nie stronią od mocnych wymian ciosów. - Będzie bitka! - zapowiada krótko medalista olimpijski. Transmisję z gali XTB KSW 106 w Polsce można oglądać w CANAL+. Start wydarzenia o godzinie 19:00.