YouTube / Na zdjęciu: Oleksij Poliszczuk

MMA uratowało mu życie. Teraz chce sięgnąć po pas KSW

YouTube / Na zdjęciu: Oleksij Poliszczuk

14 czerwca w Ergo Arenie Oleksij Poliszczuk stanie przed największym wyzwaniem w swojej karierze - walką o mistrzowski pas KSW w wadze koguciej. Dla Ukraińca to symboliczna nagroda za niezwykle trudną i bolesną drogę, jaką musiał pokonać w życiu.

29-letni pretendent do pasa KSW ma na swoim koncie 13 zwycięstw w 18 zawodowych walkach, z czego aż 10 odniósł przed czasem. Od 2016 roku rywalizuje profesjonalnie, a przed dołączeniem do KSW wywalczył m.in. mistrzowską szablę organizacji Armia Fight Night.

Dzieciństwo na granicy przetrwania

Oleksij Poliszczuk nigdy nie ukrywał, że jego dzieciństwo było naznaczone bólem, przemocą i brakiem stabilizacji. - Urodziłem się w patologicznej rodzinie. Do 7. roku życia żyłem z matką, potem trafiłem do internatu - wspomina w 1. odcinku KSW Battlecourse przed XTB KSW 107.

Jako młodzieniec Poliszczuk przez sześć lat próbował odnaleźć się w państwowej placówce opiekuńczej, jednak i tam nie zaznał spokoju. Gdy miał 12 lat został oskarżony o podpalenie piętra internatu - niesłusznie, jak twierdzi - i wyrzucony. Wrócił do matki, ale ta nie była w stanie się nim zaopiekować. - Zacząłem żyć na ulicy. Waliłem solówę dosyć często - opowiada.

Od ulicznych bójek do klatki

W pewnym momencie życia Poliszczuk spróbował czegoś, co miało całkowicie odmienić jego przyszłość - poszedł na trening MMA. Wszystko za namową pewnego Czeczena, którego napotkał na swojej drodze.

Początkowo traktował to niezbyt poważnie. - Nie chodziłem regularnie na treningi, pod klatką piwo piłem, ćpałem - wspomina. W końcu coś w nim pękło. W tym sporcie odnalazł nie tylko sposób na wyładowanie dotychczasowych niepowodzeń, ale też szansę na nowe życie.

- Poszedłem na MMA i zakochałem się w tym - mówi. Poliszczuk, gdy tylko nabył podstawowe umiejętności, zaczął startować w turniejach za małe stawki. Nie zwykł też odmawiać, gdy otrzymywał propozycje walk, dlatego porażek doznawał często z rąk rywali o wiele cięższych i bardziej doświadczonych.

Postawił wszystko na jedną kartę 

Kolejnym przełomem była przeprowadzka do Polski. To tutaj Oleksij Poliszczuk odnalazł stabilizację oraz otoczenie, które wierzyło w jego potencjał i możliwość systematycznych treningów.

- Trafiłem do Polski, gdy zaczął się Covid na Ukrainie. Wszystko ucichło, więc musiałem coś wymyślić. Jeden kolega namówił mnie, żebym pojechał do Polski. Powiedział, że tutaj jest organizacja KSW, że poziom sportowy jest wysoki, więc na pewno mi się spodoba. Sprzedałem co miałem i przeprowadziłem się tutaj. Zacząłem wszystko od początku, znalazłem pracę, wierzyłem w siebie i miałem jedno marzenie, że na sto procent tutaj zawalczę - mówi w rozmowie z kswmma.com.

Poliszczuk szybko zaczął budować swoją markę na scenie MMA. Jednym z ważniejszych sukcesów w jego karierze było zdobycie szabli mistrzowskiej Armia Fight Night - trofeum, które dla wielu młodych zawodników jest przepustką do większych organizacji.

Wejście do KSW i walka o marzenia

Ukrainiec zadebiutował w KSW w 2022 roku i od tamtej pory stoczył pięć walk dla największej polskiej organizacji MMA. Jego ostatnie starcie - podczas gali w Czechach w lutym 2025 roku - zakończyło się efektownym poddaniem Alfana Rocher-Labesa. Akcja ta została uznana za najlepsze poddanie wieczoru i nagrodzona bonusem.

Dzięki efektownym zwycięstwom Poliszczuk wywalczył sobie upragnioną szansę walki o pas mistrza KSW w kategorii koguciej z Sebastianem Przybyszem. - Marzyłem o tej walce. Jestem pewny, że mogę wygrać - mówi z pełnym przekonaniem.

Czy Oleksij Poliszczuk zamieni słowa w czyny i sięgnie po upragniony tytuł? O tym kibice przekonają się już 14 czerwca. Transmisję z gali XTB KSW 107 będzie można oglądać w Polsce w Canal+. Początek wydarzenia o 19.00.

Waldemar Ossowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (5)
avatar
darek piórecki
14.06.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A czy jego miejsce i jego kolegów to obrona ojczyzny? Taki bohater? 
avatar
Specjalista2025
14.06.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Taki kogucik to niech na front jedzie. Zresztą co to ma wspólnego ze sportem? 
avatar
as64
13.06.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Bandziory musza mieć swój cel. Kopanie i walenie leżących. Kiedyś użyłby siekiery i wideł. 
avatar
bartosz kozyra
13.06.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Ja wolę żeby wygrał Sebastian Przybysz. Z różnych powodów. 
avatar
zychu
13.06.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
No ok ale jak to w końcu jest że biednych powołują a innych nie chcą. 
Zgłoś nielegalne treści