Rafał Sonik, Kajetan Kajetanowicz, Maciej Wisławski, Czesław Lang, Bartosz Ostałowski, Janek Mela, Gosia Prus, a za nimi kilkadziesiąt kolejnych załóg ambasadorów, partnerów i pasjonatów motoryzacji. Tak wygląda wielka drużyna dobra, która Fiatami 126p wyruszyła na eskapadę wokół Bałtyku, by zbierać środki dla najmłodszych uczestników ruchu drogowego.
Tych poszkodowanych w wypadkach i tych, o których bezpieczeństwo musimy zadbać na co dzień. Pierwsze dni pokazały, że konwój złożony z niemal setki "Maluchów" jest zdeterminowany, zdyscyplinowany i pełen energii potrzebnej do przebicia wyniku finansowego z poprzedniego roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spędziła urodziny na Malediwach. Co za widoki
Polski upał i szwedzki chłód
Przez pierwsze dwa dni Wielka Wyprawa Maluchów przemierzała Polskę. Krótko po opuszczeniu Warszawy, wszystkie załogi zatrzymały się pod Europejskim Centrum Logistyki i Rozwoju ILS w Zakroczymiu. Tutaj czekał na nich obiad, przegrupowanie i start w odpowiednim szyku w dalszą drogę. Pierwsze przetarcie organizacyjne i oswojenie z autami. Od tego momentu wszystko miało przebiegać już bez zastrzeżeń i tak było, bo mimo upału zarówno we wtorek, jak i środę konwój przemieszczał się w niemal idealnym porządku.
- Jednym z najistotniejszych elementów wyprawy jest jej bezpieczeństwo i sprawność poruszania. Dba o to spora grupa ludzi - medycy, mechanicy, liderzy grup, służby - wszyscy działają wzorowo mimo wielkiego upału. Bardzo im za to dziękuję! Jednym z najprzyjemniejszych momentów dla każdego, kto inicjuje ambitne przedsięwzięcie, jest ten, kiedy nie musi zastanawiać się, czy jakikolwiek obszar wymaga interwencji, bo wszystko pracuje perfekcyjnie - chwalił organizatorów Rafał Sonik.
Upał doskwierał uczestnikom do tego stopnia, że podczas postoju w Czaplinku wiele osób, zachęconych przez Macieja Wisławskiego postanowiła wykąpać się w jeziorze. Odświeżeni, późnym wieczorem, nadal w doskonale zorganizowanym szyku wjechali na prom w Świnoujściu, który nocą poniósł ich przez Bałtyk do Ystad.
Trzeci dzień wyprawy okazał się przełomowy. Nie tylko ze względu na zmianę pogody i ochłodzenie, które każdemu z uczestników dało chwilę wytchnienia, ale przede wszystkim dlatego, że na zbiórce środków pękła pierwsza ważna granica - 0,5 mln zł. W czasie gdy Wielka Wyprawa Maluchów kierowała się przez lasy i łagodne wzgórza w kierunku Linkoping licznik tykał. Wraz z zapadnięciem nocy pokazywał już niemal 600 tys. złotych. Obecnie (stan na 4 lipca, godz. 16.40) akcja zebrała już ponad 737 tys. zł.
Cel wciąż na horyzoncie
Wielka Wyprawa Maluchów jedzie dalej. Wciąż ma do pokonania cztery tysiące kilometrów oraz kilka milionów złotych do zebrania. Elementem pozwalającym efektywniej pozyskiwać kolejne wpłaty jest mała rywalizacja pomiędzy załogami - bynajmniej nie na drodze, ale w ilości zgromadzonych środków.
"Pucha dla Malucha" to wirtualna skarbonka, którą posiada każdy uczestnik i którą można zasilać na Zrzutka.pl w ramach ogólnej zbiórki. To również element, który ma pokazać, że zamiast ścigać się na drodze, dużo lepiej jest "stawać w szranki dobra". Tak czynią również partnerzy.
- Jesteśmy dumni, że już po raz drugi możemy wspierać Wielką Wyprawę Maluchów, bo wierzymy, że motoryzacja może łączyć ludzi, inspirować i realnie zmieniać świat na lepsze. Dlaczego? Bo tak jak wyprawa dba o bezpieczeństwo na drodze, tak my jako sieć 640 profesjonalnych serwisów – dbamy o auta Polaków każdego dnia. W zeszłym roku udało się zebrać dla dzieci aż 5 220 000 złotych, które w całości trafią na pomoc dzieciom poszkodowanym w wypadkach drogowych i na działania edukacyjne, podnoszące ich świadomość i bezpieczeństwo. Dlatego warto wesprzeć zbiórkę - powiedziała Marta Ciesielska, zastępca dyrektora działu sieci serwisowych Q Service Castrol - partnera strategicznego Wielkiej Wyprawy Maluchów dla Dzieci.
Wsparcie partnerów pozwala wszystkie środki zebrane podczas wyprawy przekazać fundacjom Polskiego Związku Motorowego, fundacji Inter Cars oraz fundacji Euvic The Good People, które realizują trzy najważniejsze obszary: pomoc poszkodowanym w zakresie rehabilitacji i psychoterapii oraz edukacji. Ten ostatni element jest kluczowy, by sytuacja na polskich drogach mogła ulec poprawie.
- Edukacja to nie tylko zasady, to również uwrażliwianie by myśleć za innych kierowców. Każdy może popełnić błąd, więc zasada ograniczonego zaufania jest tu kluczem do sukcesu. Powinniśmy się też uczyć empatii w ruchu drogowym. Czasami spieszymy się, trąbimy, rozpychamy, żeby jak najszybciej dotrzeć z punktu A do punktu B, a nie myślimy o możliwych konsekwencjach. Takie podejście może zmienić tylko edukacja - podkreślił Bartosz Ostałowski.
Wielka Wyprawa Maluchów kontynuuje podróż na północ Szwecji, którą będzie przemierzać jeszcze przez dwa dni. Trzeciego przeniesie się na teren Finlandii i ruszy na południe w kierunku Estonii, Łotwy i Litwy. Następnie wróci do Polski i będzie przemierzać krajowe drogi od Gdańska, aż po Kraków, gdzie finiszuje 17 lipca.