Podczas sobotniego (2 sierpnia) wyścigu Formuły 4 na słynnym torze Imola we Włoszech doszło do dramatycznego wypadku. O zdarzeniu informuje brytyjski "The Sun".
W drugim wyścigu dnia, tuż po zgaśnięciu świateł startowych, jeden z bolidów nie ruszył z miejsca. Kierowca jadący bezpośrednio za nim próbował go ominąć, ale przypadkowo uderzył w rywala, który został wyrzucony z toru na trawę, a odłamki rozsypały się na linii startu (patrz wideo poniżej).
ZOBACZ WIDEO: Reprezentant Polski w nowym klubie. Właśnie przeszedł "chrzest"
Natychmiast pojawiły się żółte flagi, jednak kierowcy z tyłu stawki ich nie zauważyli.
W konsekwencji, kolejny samochód z impetem uderzył w nadal nieruchomy pojazd, co doprowadziło do potwornego karambolu. Czerwona flaga została podniesiona po zaledwie 17 sekundach wyścigu.
Łącznie 15 samochodów zostało wyeliminowanych z rywalizacji. Niektórzy kierowcy od razu wyszli z kokpitów, inni zaś, co budziło niepokój, pozostali w środku.
Na szczęście, mimo początkowych obaw, wszyscy kierowcy wyszli z tego zdarzenia bez szwanku.