W świecie Formuły 1 na temat powrotu do ścigania wielkiego mistrza - Michaela Schumachera krążą odmienne opinie. Część obserwatorów twierdzi, że Niemiec osiągnął już wszystko co mógł, więc jego powrót jest co najmniej niezrozumiały. Inni z kolei uważają, że Formuła 1 skorzysta na tym, że za kierownicą bolidu ponownie zasiądzie człowiek, który przed laty nie miał sobie równych.
Mieszane uczucia na temat Schumachera ma Stirling Moss, ogólnie szanowany kierowca, któremu nigdy jednak nie udało się zdobyć mistrzowskiego tytułu. Uważa on, że Niemiec na pewno napotka na swojej drodze więcej trudności, niż się spodziewa. Anglik przewiduje także zaciętą walkę wewnątrz Mercedesa. Schumacher wraz z Nico Rosbergiem, który wcześniej jeździł dla Williamsa, mają utworzyć parę "srebrnych strzał", w szeregach których to Moss ścigał się w połowie lat pięćdziesiątych minionego wieku.
Anglik zauważa, że Schumacher właściwie nigdy nie miał w swoim zespole kierowcy, który byłby w stanie dorównać mu pod względem umiejętności. - Dla Michaela problemem jest to, że nigdy nie miał szybkiego drugiego kierowcy. Rubens Barrichello był bardzo mocny, czasami nawet był w stanie go pokonać, ale nie jest tak szybki jak np. Vettel. Zapowiada się zatem bardzo ciekawa walka - tłumaczy Anglik.
Moss nie jest do końca przekonany, czy wybór jakiego dokonał Schumacher był słuszny. - Myślę, że czeka go więcej trudności, niż się spodziewa. On nie jest jednak głupim człowiekiem, na pewno wszystko przemyślał. Rozumiem jego chęć powrotu, bo to fantastyczny sport, ale czy to była mądra decyzja czy nie - czas pokaże - kończy Moss.
na Instagramie 
na Facebooku 
