Pierwszym, który wpisał się w historię samochodu Ford Fiesta S2000 był Mikko Hirvonen. Lider fabrycznego zespołu Forda, na co dzień startujący w cyklu WRC, pokonał wszystkich rywali na trasach bardzo wymagającego i niezwykle prestiżowego Rajdu Monte Carlo. Fin był klasą dla samego siebie, bowiem jego przewaga nad konkurencją na mecie była bardzo wyraźna. Nad drugim Juho Hanninenem w Skodzie Fabii S2000 Hirvonen osiągnął 1:51 min. przewagi. Trzeci na mecie Nicolas Vouilloz, również w Fabii, stracił już ponad 3:19 min. Rajdówka, która uzyskała homologację 15 stycznia 2010 roku prowadziła od startu do mety, co na pewno daje do myślenia konstruktorom innych aut S2000.
- Zawsze marzyłem o zwycięstwie w Monte Carlo. To był bardzo długi i ciężki rajd ze zmieniającymi się warunkami na trasie. Fiesta to całkiem nowy samochód dla konkurencji, ale wszystko zadziałało perfekcyjnie od pierwszego kilometra. To uznanie dla całego zespołu i pracujących na ten sukces ludzi, którzy przez ostatnie dwa tygodnie włożyli dużo wysiłku. Rozpoczęcie sezonu od zwycięstwa zwiększa zaufanie. Bardzo się z tego cieszę i już czekam na rozpoczęcie sezonu WRC w przyszłym miesiącu w Szwecji - powiedział na mecie rajdu Hirvonen.
Najbliżej Hirvonena przez większość rajdu utrzymywał się Sebastien Ogier, który prowadził Peugeota 207 S2000. Francuz, który w tym sezonie będzie reprezentował barwy Citroen Junior Rally Team, zwłaszcza ostatniego dnia pokazał jak wielkie umiejętności posiada. W pewnym momencie jego strata do lidera wynosiła 38,3 s., co wskazywało, że ostatnia część rajdu zapowiada się pasjonująco. Niestety Ogier z powodu awarii technicznej zmuszony został do wycofania się przed startem do przedostatniego odcinka specjalnego.
W przypadku rajdu Qatar International Rally sprawa była jasna od samego początku. Nasser Al-Attiyah już na papierze był murowanym faworytem do zwycięstwa. Najlepszy kierowca Bliskiego Wschodu nie pozwolił konkurencji nawet na zbliżenie się do swoich wyników. W odniesieniu spektakularnego zwycięstwa nie przeszkodził mu "kapeć" na trasie jednego z odcinków. Drugie miejsce na mecie zajął Misfer al-Marri, a jego strata do zwycięzcy wyniosła niespełna 6,5 minuty.
- To z pewnością debiut marzeń naszego samochodu. Możliwości tego auta zarówno na krętych asfaltowych drogach Monte Carlo, jak i szutrowych trasach w Katarze są ogromne. Ma on niezwykły potencjał w każdych warunkach. Te wyniki zawdzięczamy ciężkiej pracy, jaką włożoną w konstrukcję. Dedykujemy zwycięstwa wszystkim tym, którzy w jakiś sposób przyczynili się do stworzenia Fiesty S2000. Praca w trudnych warunkach i to, że w ten weekend wystartowały cztery Fiesty, zasługuje na aplauz - zaopiniował szef M-Sportu Malcolm Wilson.
Wilson poinformował także, że w ciągu najbliższych sześciu tygodni M-Sport zbuduje i dostarczy 22 zamówione Fiesty do klientów z: Finlandii, Czech, Irlandii, Hiszpanii, RPA, Polski, Portugalii oraz Włoch.