Ferrari i Renault chcą Kubicę

Sezon 2008 zaczął się dla Roberta Kubicy wyśmienicie. Dwa razy stawał na drugim stopniu podium, wywalczył po raz pierwszy w karierze pole position, a w klasyfikacji generalnej zajmuje doskonałe trzecie miejsce. Najgroźniejsi rywale BMW Sauber już zastanawiają się, jak przekonać Polaka do zmiany otoczenia.

- Z wyścigu na wyścig jeździ coraz lepiej. Gdybym był szefem zespołu, od razu ściągnąłbym go do siebie - powiedział zachwycony świetnymi występami Bernie Ecclestone. Podobnie myślą bossowie Ferrari i Renault. Oba teamy wiedzą, że Polak ma umowę do końca przyszłego sezonu, z opcją przedłużenia na kolejny rok. Z pewnością Mario Theissen będzie chciał zatrzymać u siebie Kubicę, ale czy starczy mu argumentów? Ważna może okazać się kwestia finansowa. Nick Heidfeld ma kontrakt na 10 mln, a Kubica zarabia tylko jedną czwartą tej kwoty.

Renault liczy na to, że argumentem w walce o krakowianina będzie Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata zna Kubicę bardzo dobrze i może go nakłaniać do przejścia do francuskiego zespołu, o ile sam w nim zostanie. Z kolei Ferrari powoli rozgląda się za następcą Felipe Massy, który nie potrafi do końca wykorzystać możliwości włoskiego bolidu. Brazyliczyk znany jest z tego, że nie potrafi trzymać nerwów na wodzy, zwłaszcza, gdy wyścig nie układa się po jego myśli. Kubica natomiast podziwiany jest za stalowe nerwy, a do tego świetnie zna język włoski, bo to na półwyspie Apenińskim na dobre rozpoczęła się jego kariera.

Tak wczesne spekulacje o przyszłości Polaka to jak na razie tylko wróżenie z fusów. Obecny sezon pokazuje, że zarówno Kubica jak i BMW Sauber zmierzają w dobrym kierunku i już wkrótce może się okazać, że Polak nie będzie musiał zmieniać barw, by sięgnąć po najwyższe laury.

Komentarze (0)