- Wykluczam powrót - to pewne na 100 procent. Będę oglądał wyścigi w telewizji i będę wypatrywał twarzy wielu osób, które znam. Pozostanę wyczulony na F1, nawet jeśli być może lepiej byłoby, gdybym odszedł już w 2006 roku, gdy Alonso zdobył drugi tytuł. Zdobyłem wtedy wszystko co chciałem, zacząłem czuć chęć przeniesienia swojej uwagi na inne rzeczy. Ale potem Alonso powrócił po trudnym sezonie w McLarenie i przez naszą przyjaźń wolałem pozostać u jego boku. F1 dała mi wiele popularności, satysfakcji i znajomości: niczego nie żałuję.
Włoch przyznał, że uchylenie wyroku sądu wywołało u niego wielką ulgę.
- To była jedyna możliwa decyzja. Dwa miesiące czułem się traktowany jak kryminalista, to gorzka pigułka do przełknięcia. Tylko ja wiem, jak się wtedy czułem. Wtedy przyszła ulga, pomimo tego że jest jeszcze kilka miesięcy na wniesienie apelacji przez FIA.
- Jestem spokojny, wykonałem swoje obowiązki jako kapitan tonącego okrętu, poprzez swoja rezygnację. Wziąłem moralną odpowiedzialność za skandal, ale prawdziwy przebieg historii nie został jeszcze opisany. Jednak werdykt przywrócił mi wolność i dumę, i to jest w porządku - zakończył Briatore.