- Te 25 punktów to jak złoto dla naszych mistrzostw, zwłaszcza na tym torze. To świetny początek, ponieważ nie wygrałem tutaj od roku 2006. Myślę, że zasłużyłem na to zwycięstwo. Pracowałem z zespołem bardzo mocno i ulepszaliśmy motocykl krok po kroku. Wiedziałem, że start będzie bardzo ważny i wykonałem go świetnie, ale nie byłem na tyle szybki, by pozostać z przodu. Obawiałem się o naszą szybkość, ponieważ nasz motocykl na prostych nie jest wystarczająco mocny. Spodziewałem się, że będziemy bliżej Ducati i Hondy pod tym względem. Ale byliśmy gotowi na walkę - powiedział Valentino Rossi.
- Niestety, straciłem czas za Danim Pedrosą. Nie byłem daleko z tyłu, ale wydawało się, że będzie ciężko dogonić Caseya. Na nasze szczęście popełnił błąd. Od tego momentu oczekiwałem łatwiejszego wyścigu, ale zacząłem się za bardzo ślizgać i nie byłem w stanie wyrobić przewagi. Starałem się nie popełniać błędów, a kiedy walczyłem z Andreą, pomyślałem, że muszę wykonać dwa albo trzy okrążenia na 110 procent bez żadnego błędu. Byłem w stanie wypracować odpowiednią przewagę, by finiszować na pierwszym miejscu.
Na końcu wyścigu można było zobaczyć, jak Yamaha Rossiego odmawia mu posłuszeństwa i Włoch musiał wrócić do boksów skuterem obsługi toru.
- Myślę, że to przez to, iż miałem wiele uślizgów tylnego koła w wyścigu, przez co zużyłem o wiele więcej paliwa i po prostu się ono skończyło. Ale tak jak mówił kiedyś pan Ferrari - perfekcyjny samochód wyścigowy to taki, który psuje się zaraz po przekroczeniu linii mety - zakończył Włoch.
Radości po wyścigu nie krył drugi na mecie Jorge Lorenzo. Hiszpan w Katarze wystartował z niezaleczoną kontuzją dłoni i po wolnym początku, pod koniec przyspieszył i w świetnym stylu przedarł się za plecy Rossiego.
- Jestem bardzo zadowolony z drugiego miejsca. Myślałem sobie, żeby przejechać spokojnie i nie podejmować zbyt dużego ryzyka. Ale kiedy mam wysoką adrenalinę, niemożliwe jest, abym jechał spokojnie! Musiałem pojechać na maksimum, twardo. Na ostatnich okrążeniach miałem więc wiele frajdy i wiele ślizgania się. Ale byłem zmęczony i było to dość ryzykowne, więc w końcu dojechałem na drugim miejscu. To dla nas fantastyczne - powiedział Hiszpan po wyścigu.
- Szczerze mówiąc, w ten weekend mieliśmy tak wiele problemów, zwłaszcza z przyczepnością tyłu, że nie czułem się komfortowo na początku wyścigu. Dani Pedrosa, Andrea i Nicky byli szybsi niż ja. Byłem jednak cierpliwy i kiedy liczba okrążeń do końca malała, i gdy miałem coraz mniej paliwa, było mi łatwiej jechać. Na koniec byłem już dużo szybszy i wyprzedziłem Nicky'ego oraz Andreę.
- Te dwa tygodnie, które zostały do wyścigu w Japonii, są bardzo ważne dla mojego powrotu do zdrowia. Ręka jest w lepszym stanie niż oczekiwaliśmy, ale nie jest jeszcze zaleczona w 100 procentach. Teraz mogę powrócić do cięższych treningów - zakończył szczęśliwy Lorenzo.
Kolejna runda MotoGP odbędzie się za dwa tygodnie na japońskim torze Motegi.