- Oczywiście, jeśli spojrzeć na obrazki to jasno widać, że byłem po wewnętrznej. Jechałem po wewnętrznej, byłem z przodu i koncentrowałem się na punkcie hamowania, widzieliście, że się dotknęliśmy, on dotknął moje prawe tylne koło i wypadłem z toru - mówił chaotycznie Vettel.
Niemiec zapewnił jednak, że wypadek nie jest konsekwencją złej atmosfery w Red Bull Racing. - Nie ma walki. Takie rzeczy się zdarzają. To było niepotrzebne, ale teraz nic nie możemy zrobić. Oczywiście nie jestem szczęśliwy, byłem po wewnętrznej, zbierałem się do hamowania i się dotknęliśmy, to wszystko - dodał.
- Sebastian miał przewagę prędkości i wjechał do wewnątrz. Jechaliśmy koło w koło, on nagle skręcił w prawo i doszło do kontaktu - wyjaśniał Webber. - Wszystko zdarzyło się szybko. Wielka szkoda dla zespołu, to nie był idealny dzień. McLareny były dziś solidne, do czasu wypadku był to dobry wyścig między naszą czwórką.
- Żaden z nas nie chciał kontaktu, ale czasami się zdarza, gdy dwa samochody są z przodu. Nie jest to idealne, ale się zdarzyło. To nie jest wynik, którego każdy z nas by chciał - zakończył Australijczyk.
Vettel na chwilę po wypadku odpowiada na pytania dziennikarzy