- Wszystko szło dobrze aż do 7. okrążenia, gdy wjechałem w zakręt Casino, a tam było pełno wody - zrelacjonował Fernando Alonso, dla którego ta przygoda zakończyła się przebiciem opony. - Na tym samym okrążeniu mieliśmy pierwszą neutralizację. Musiałem zjechać do boksów, gdzie założyliśmy opony na pełny deszcz, bo tor był bardzo mokry. A od tego momentu przestało padać i tor zaczął przesychać, a my spodziewaliśmy się większej wody. Zaczęliśmy tracić zbyt dużo czasu. Byłem zdesperowany. Spróbowałem zaatakować Heidfelda w miejscu, gdzie nie można wyprzedzać. W Monako nigdzie nie można wyprzedzać, również tam - powiedział Hiszpan. - To był mój błąd, żeby tam wyprzedzić, potrzebowałbym cudu - przyznał.
W kolizji Alonso stracił przednie skrzydło, Nick Heidfeld natomiast przebił oponę, ale dodatkowo jego bolid był na tyle uszkodzony, że skuteczna walka o wyższe pozycję była niemożliwa.