Paweł Świder: Czy emocje po tegorocznym Rajdzie Polski już opadły?
Tomasz Bartoś: O tak, aczkolwiek jak wspominam walkę i trudy zawodników na trasie to muszę przyznać, że w tym roku mieliśmy naprawdę sporo emocji podczas Rajdu Polski.
Jak pan podsumuje tę edycję rajdu? Zwróćmy uwagę na to, że wróciliśmy do Mistrzostw Europy i Mistrzostw Polski po goszczeniu cyklu WRC w ubiegłym sezonie.
- W tym roku była u nas czołówka europejska, odwiedził nas lider Mistrzostw Europy oraz najlepsi zawodnicy z kraju. Sporym problemem była pogoda, która przed rajdem spłatała nam takiego figla, że przez deszcze zrobił nam się bardzo trudny rajd w tym roku. Dwa dni przed rajdem przez drogi, na których mieli ścigać się kierowcy przeszły potężne ulewy, powstały kałuże, miejscami dziury mocno się powiększyły. Zawodnicy mieli dużo trudniejszą trasę do pokonania niż zwykle.
Jak to było z tą wielką kałużą, właściwie jeziorem, na którym wiele załóg zakończyła swój występ w rajdzie? Zawodnicy mówili, że na zapoznaniu nie było czegoś takiego w tym miejscu.
- Rzeczywiście, wtedy nie było śladu, ale nie była to też jedyna kałuża, która powstała wskutek opadów. Ta jedna sprawiała spore problemy niektórym zawodnikom, ale to tylko podkreśla jak trudny był ten rajd. Muszę powiedzieć, że kałuża była taka sama dla wszystkich. I dla tych, którzy przejechali i dla tych, którzy popełnili jakiś błąd i ugrzęźli z boku.
Jak pan reaguje na słowa zawodników, którzy winą za tę całą sytuację obarczają organizatorów? Zwracają uwagę na to, że organizator nie zadbał o to, żeby zawodnicy wcześniej dowiedzieli się o takiej przeszkodzie...
- Ja się im nie dziwię. Każdy szuka powodów, dla których tego rajdu nie skończył. Takie są rajdy. Czasami bywają rajdy, gdzie na mecie są 3-4 załogi, a czasami tych załóg jest więcej, bo po prostu rajd jest łatwiejszy. Ten niestety do najłatwiejszych nie należał. Na pewno był tak samo trudny dla wszystkich.
Jak 67. Rajd Polski podsumowali kierowcy startujący w Mistrzostwach Europy?
- Dla nich te trasy to duże wyzwanie. To są kierowcy, którzy jeżdżą głównie po asfaltowych i krętych drogach, także takie szutry przypominające swą charakterystyką nieco trasy fińskie to dla nich duże wyzwanie. Widziałem, że podobają im się te szybkie i dosyć proste trasy jakie im zaoferowaliśmy.
Czy odnotowali państwo spadek odwiedzających rajd kibiców w porównaniu z edycją 2009? Ile osób w tym roku odwiedziło Rajd Polski?
- Szacujemy, że w tym roku na trasie naszego rajdu pojawiło się w sumie około 40 tysięcy kibiców. Ci wszyscy kibice byli rozlokowani na trasie, na odcinku testowym, na superoesie czy w strefie serwisowej. Na pewno jest to dużo mniej niż w roku ubiegłym, ale to zrozumiałe, wtedy byliśmy rundą Mistrzostw Świata.
Dlaczego na tegoroczną edycję Rajdu Polski zostały wymienione niemal wszystkie odcinki specjalne?
- Cały czas się rozwijamy, próbujemy czegoś nowego. Nie ukrywam też, że niektóre drogi są dla nas tańsze, niektóre droższe. W dobie kryzysu i problemów z pozyskaniem pieniędzy od sponsorów staramy się szukać takich rozwiązań, żeby trasy były trudne technicznie, ale też sensownie spięte budżetowo.
Niedawno podano oficjalny kalendarz Mistrzostw Świata na sezon 2011. Brakuje w nim Rajdu Polski. Czy jeszcze przed tą oficjalną decyzją miał pan nadzieję, że jednak nasza impreza się tam znajdzie?
- Tak i to duże nadzieje. FIA zdecydowało się na to, żeby rozegrać 13, a nie 14 rund cyklu WRC. Szkoda nam bardzo, bo mieliśmy być tym czternastym rajdem. Nie wiem jeszcze jakimi motywami się kierowano, nie miałem czasu, żeby się z tym szerzej zapoznać.
Co mogło się nie spodobać władzom FIA w Rajdzie Polski?
- Ja bezpośrednio nie wiem, o tym więcej na pewno wie Zarząd Główny Polskiego Związku Motorowego. Oni wszystko negocjują. Ja jestem tylko dyrektorem rajdu i z mojej perspektywy pozostaje duży żal w sercu, że w przyszłym roku nie będziemy mieli rajdu w Mistrzostwach Świata. Mocno liczyliśmy na to, szczególnie po ocenach, jakie nam wystawiono w 2009 roku.
No właśnie, jest tu pewna rozbieżność. W ubiegłym roku dostaliśmy dobre oceny nie tylko od FIA, ale także od zespołów fabrycznych. Niestety nie przełożyło się to w żaden sposób na przyszłość rajdu w WRC.
- Tak, jednakże proszę pamiętać, że walczyliśmy niemalże do końca. Przed nami odpadło jeszcze kilka rajdów, które były uważane za udane np. rajdy w Norwegii czy Irlandii. Te rajdy były w Mistrzostwach Świata przez 2-3 lata i też niestety musiały się pożegnać z kalendarzem WRC. Nie ma także Turcji, z którą bezpośrednio rywalizowaliśmy, nie ma Rajdu Cypru i paru innych równie ciekawych imprez.
Czy decyzja podjęta w 2005 roku o przeniesieniu Rajdu Polski na Mazury była korzystna zważywszy na to, że w przeciągu 6 lat tylko raz byliśmy organizatorami rajdu WRC?
- To był warunek, żebyśmy w ogóle byli brani pod uwagę przy ustalaniu kalendarza Mistrzostw Świata. Niestety nasze asfaltowe trasy na południu Polski są trochę za szybkie jak na cykl WRC, więc przeniesienie na szutry to był pierwszy warunek. Dzięki temu dostaliśmy szansę ubiegania się o czempionat.
A więc ta decyzja była jak najbardziej słuszna?
- Oczywiście, że tak. Myślę, że Rajd Polski również sporo skorzystał na tych przenosinach bowiem całkowicie zmienił swój charakter. Cały czas przyciąga ogromne szerze kibiców, cały czas ludzie chcą oglądać to widowisko, co oznacza, że im się to podoba. Nie ma co ukrywać - trasy na Mazurach są o wiele bardziej widowiskowe, niż te na Dolnym Śląsku.
W środowisku rajdowym pojawiają się głosy, że lepiej byłoby, gdyby Rajd Polski stał się rundą rozwijającego się cyklu IRC. Czy są takie plany?
- Ciężko mi się w tym temacie wypowiadać. Przyszłością rajdu zajmuje się Zarząd Główny PZMot, ja niewiele mam tu do rzeczy. Bardzo bym chciał podjąć to wyzwanie, ciekawe jakie będą decyzje w tej sprawie. Przy układzie, że bylibyśmy rundą IRC co roku mielibyśmy także Mistrzostwa Polski.
Planowane jest wprowadzenie tzw. Szutrowych Mistrzostw Polski. Czy Rajd Polski mógłby stać się jedną z rund tego cyklu?
- Oczywiście. Jeśli tylko regulaminy tego pucharu będą zbieżne z regulaminami rajdów międzynarodowych, to ja nie widzę żadnych przeciwwskazań.
Wracając do tematu WRC. Jak pan myśli, jaki wpływ na ten cykl będzie miało wprowadzenie nowych samochodów wrc?
- Myślę, że to ożywi ten świat, dojdą nowe zespoły fabryczne do całego cyklu mistrzowskiego. W tej chwili mamy tylko dwóch specjalistów od budowy aut wrc, czyli Citroena i Forda, które biją się o tytuły. Przez ostatnie lata ciężko było się włączyć do tej rywalizacji. Teraz słyszymy, że kilka fabryk pracuje nad tym, aby mieć gotowe auta S2000. Te samochody po niewielkich modyfikacjach staną się nowymi rajdówkami wrc i mam nadzieję, że więcej teamów dołączy do Mistrzostw Świata.
Kiedy ruszają przygotowania do przyszłorocznego Rajdu Polski? Przypomnijmy, że po raz kolejny będzie to runda krajowego czempionatu oraz Mistrzostw Europy.
- Z tego, co wiem to mamy być w Mistrzostwach Europy, co nas cieszy. Powoli zabieramy się za przygotowania trasy na przyszły rok, ale tak naprawdę czekamy na oficjalne kalendarze, które jesienią zostaną ogłoszone przez FIA i wtedy będziemy dokładnie wiedzieć w jakich dniach będzie rozgrywany nasz rajd.
Czy może się tak zdarzyć, że FIA ponownie zrobi nam figla i nie umieści Rajdu Polski w kalendarzu tym razem Mistrzostw Europy?
- Nie, myślę, że tak się nie zdarzy. Jesteśmy rajdem bardzo dobrze organizowanym, ciekawym, dosyć dobrze rozpoznawalnym w mediach. Myślę więc, że nie będzie żadnego problemu, żebyśmy byli w Mistrzostwach Europy.
Rozmowa przeprowadzona w studiu Radia UWM FM na potrzeby audycji "Z benzyną we krwi"