Rubens Barrichello przyznał, że jest umiarkowanie zadowolony z osiągniętego rezultatu. – Bez wątpienia moje dwa punkty są powodem do satysfakcji, ponieważ nasze szanse na dobry wynik po części przekreśliły kwalifikacje. Dzisiejsze zawody były dla mnie dużym wyzwaniem. Nie czułem się najlepiej ze względu na przeziębienie, które w połączeniu z warunkami na torze znacznie utrudniało jazdę – powiedział.
– W pierwszej części wyścigu nasza jazda wyglądała całkiem nieźle. Pewnym wsparciem okazało się pojawienie samochodu bezpieczeństwa, który pomógł mi zniwelować straty. Niestety podjęliśmy niewłaściwą decyzję dotyczącą opon po moim jedynym, długim tankowaniu, co stworzyło duże problemy z przyczepnością. Przez ten błąd straciłem wiele cennych pozycji, a na skutek zmiennych wydarzeń na torze istniała szansa na zajęcie dużo wyższej lokaty – podkreślił brazylijski weteran Formuły 1.
W odmiennych nastrojach wyścig ukończył Jenson Button. Brytyjski kierowca Hondy, po zupełnie nieudanych kwalifikacjach miał szansę na to, aby powalczyć o punktowane miejsca. – Dzisiejszy wyścig wymagał od kierowców naprawdę dużych umiejętności, jednak dla mnie zakończył się sporym rozczarowaniem. Faktem jest, że zawsze trudniej przejść do ofensywy startując z ostatniego pola startowego – przyznał.
- Niestety nie wszystko ułożyło się po naszej myśli - zgodnie ze strategią i założeniami ekipy. Samochód bezpieczeństwa również nie stanowił dla mnie żadnej pomocy, gdyż siłą rzeczy jechałem na ostatniej pozycji. Dopiero w późniejszej fazie udało mi się wyprzedzić kilku kierowców, co i tak nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. Musimy teraz skupić się na najbliższym GP Francji, aby zaprezentować się w nim z jak najlepszej strony i zatrzeć złe wrażenie z Montrealu - zakończył 28-letni kierowca.