"Różne elementy do siebie nie pasują" - piszą brazylijscy dziennikarze. Jedną z głównych wątpliwości jest fakt, że kierowca, który prowadził samochód Jensona Buttona (na co dzień policjant), po całym incydencie nie zawiadomił żadnych służb odpowiedzialnych za utrzymanie porządku.
Wątpliwości budzi także to, że nikt nie widział całego zajścia, mimo że na trasie między torem a hotelem, gdzie zakwaterowani byli kierowcy znajdowało się kilkuset policjantów. "Epoca" sugeruje nawet, że incydent został sfingowany na potrzeby agencji ochrony, która chciała zyskać rozgłos.