TOP10 sezonu 2010 w Formule 1

Za nami sezon 2010, który niewątpliwe należał do jednych z najlepszych w całej historii Formuły 1. Ten rok był pełen wzlotów i upadków dla niektórych kierowców. Zapraszamy zatem do zapoznania się z 10 najlepszymi według nas wydarzeniami.

Najmłodszy mistrz świata

A więc stało się. Sebastian Vettel w ostatnim wyścigu zapewnił sobie tytuł mistrzowski który był mu wróżony od dawna. Można się kłócić czy uważany w Niemczech za następcę Schumacher zasłużył na ten tytuł. Miał fantastyczne weekendy, które przeplatał głupimi błędami. Jednak to on zdobył najwięcej punktów w całym sezonie i wygrał klasyfikację generalną.

Być może Vettel już dojrzał i kto wie, jeżeli Red Bull przygotuje mu konkurencyjne bolidy, to mogą powrócić czasy Schumachera, który zdominował wtedy Formułe 1 na kilka lat.

Debiutant wygrywa kwalifikacje

Takiej sensacji chyba nikt się nie spodziewał. Williams od kilku lat stara się powrócić na szczyt, ale rezultat ciągle jest ten sam. Dlatego ogromnym zaskoczeniem w Brazylii było wygranie kwalifikacji przez ten zespół. Mało tego, pole position zdobył debiutant Nico Hulkenberg, który dzięki bardzo dobrym ustawieniu bolidu na przesychającym torze nie miał po prostu sobie równych.

W wyścigu nie było już jednak tak różowo i Niemiec spadał w klasyfikacji ogólniej. Zdobycie pole postion nie pomogło także w utrzymaniu swojego miejsca w zespole, który poszukiwał płatnego kierowcę. Kibice Formuły 1 z pewnością trzymają kciuki za młodego Niemca, aby w przyszłym roku zobaczyć go na starcie nowego sezonu.

Pierwsza wygrana Alonso w barwach Ferrari

To miał być nowy rozdział w karierze Fernando Alonso. Po latach posuchy w Renault i epizodzie w McLarenie, Hiszpan w końcu trafił do Ferrari. Wiadomo było, że to właśnie Alonso będzie numerem 1 w zespole. Miał on zastąpić słynnego Michaela Schumachera i stać się nowym idolem kibiców.

Chyba nikt się nie spodziewał, że w Bahrajnie Fernando wygra wyścig, a Ferrari zdobędzie dublet. Dzięki temu zwycięstwu Hiszpan stał się faworytem do zdobycia mistrzostwa świata, a kibice włoskiego zespołu z niecierpliwością czekali na kolejne wyścigi.

Kolizja Red Bulli w Turcji

Mając w zespole dwóch kierowców którzy walczą o tytuł mistrza świata, trzeba się liczyć z tym, że żaden nie odpuści. Tak było w Turcji, kiedy to Vettel jadący dużo szybciej od Webbera zdecydował się na wyprzedzenie swojego partnera. Kiedy wydawało się, że wszystko poszło zgodnie z planem, młody Niemiec zbyt szybko odbił kierownicą w prawą stronę i doszło do kolizji.

Wtedy to właśnie Vettel pokazał swoim zachowanie, że jeszcze nie dojrzał do tytułu najlepszego kierowcy świata, pokazując palcem czyja to była wina. Red Bull a właściwie jego kierowcy na początku sezonu robili wszystko, żeby nie wygrać obu klasyfikacji generalnych.

Cwaniactwo starego mistrza w Monako

"Cwany lis" - tak można powiedzieć o Michaelu Schumacherze, który na ostatnim okrążeniu zachował się tak jak przystało na 7-krotnego mistrza świata. Wyścig kończył się za samochodem bezpieczeństwa, który zjechał na 78. okrążeniu. Kierowca Mercedesa postanowił jednak wyprzedzić Alonso w ostatnim zakręcie. Hiszpan zupełnie nie spodziewał się takiego zagrania ze strony Schumachera i można powiedzieć, że został wręcz ośmieszony przez swojego dawnego rywala z poprzednich lat.

Drugie miejsce Kubicy w Australii

Grand Prix Australii zawsze było pechowe dla Roberta Kubicy. Tym razem szczęście było jednak po stronie naszego rodaka. Dzięki nieprzewidywalnej pogodzie było to jedno z najlepszych Grand Prix w tym sezonie. Kubica świetnie poradził sobie na starcie awansując z 9. lokaty na 4. Następnie pecha mieli jego rywale i Polak znalazł się na drugiej pozycji której nie oddał już do mety.

Trzeba przyznać, że obrona pozycji w wykonaniu kierowcy Renault była niesamowita. Kierowcy Ferrari oraz Lewis Hamilton nie mogli znaleźć recepty na Polaka. Podium Roberta tchnęło nowego ducha walki we francuski zespół, który chciał jak najszybciej zamazać kartę z aferą "Crashgate".

Team Orders Ferrari w Niemczech

W sezonie 2010 chyba najwięcej mówiło się o Team Orders w wykonaniu Ferrari. Przyznaje, że nie rozumiałem dlaczego włoski zespół był tak krytykowany. Polecenia zespołowe były, są i będą. Ferrari po prostu zrobiło to bez rękawiczek, zbyt czytelnie.

- Fernando is faster than you. Can you confirm you understood that message? - Takie słowa przekazał Rob Smedley swojemu podopiecznemu. Była to droga wiadomość, która kosztowała Ferrari 100 000 dolarów kary.

Strach pomyśleć, co by się stało gdyby mistrzostwo wygrał Alonso. Z pewnością przez długi czas wytkany byłby mu ten incydent z Niemiec…

Walka Kubicy i Buttona w Walencji

To dopiero była walka! Na ulicznym torze w Walencji Button i Kubica walczyli koło w koło przez kilka zakrętów. W pewnym momencie było tak ciasno, że zawodnicy jechali obok siebie, a kierowca McLarena ledwo zmieścił się w zakręcie ryzykując uderzenie w bandę. Obaj kierowcy po wyścigu przyznali, że świetnie się wtedy bawili. Dzięki tym manewrom Polak został doceniony przez serwis f1fanatic.co.uk i jest głównym kandydatem do wygrania klasyfikacji na najlepsze wyprzedzenie w sezonie 2010.

Latający Webber w Walencji

"Red Bull doda ci skrzydeł" - Mark Webber słowa słynnej reklamy produkującej napoje energetyczne wziął zbyt dosłownie. Ciężko cokolwiek powiedzieć na temat zachowania Australijczyka podczas manewru wyprzedzania. Był dużo szybszy od Kovalainena w Lotusie, który zrobił mu wystarczająco dużo miejsca na przepuszczenie kierowcy Red Bulla. Bolid wystrzelił jak z katapulty robiąc w powietrzu pełen obrót oraz uderzając w zawieszoną reklamę.

Całe szczęście, że standardy bezpieczeństwa w Formule 1 stoją na bardzo wysokim poziomie. Lot Webbera z pewnością był efektowny, ale na kilka sekund kibice wstrzymali oddech. Na szczęście Australijczyk wyszedł z tego wypadku bez szwanku.

Nowe zespoły dokończyły sezon

No i na koniec coś o Lotusie, HRT i Virgin Racing czyli nowe zespoły w stawce. Cięcia kosztów miały sprawić, że Formuła 1 miała być bardziej dostępna. Czy tak się jednak stało? HRT stanęło na krawędzi i prawdopodobnie zostaną sprzedani, Virgin Racing zaprojektował samochód ze zbyt małym zbiornikiem paliwa. Jedynie Lotus starał się o coś tam wywalczyć, ale z marnym skutkiem. Nowe zespoły nie zdobyły żadnego punktu, ale niewątpliwie sukcesem jest ukończenie sezonu. Bo początek roku tego nie zapowiadał...

Źródło artykułu: