- Szczerze mówiąc, nasz bolid pozwala w każdym wyścigu zająć, co najwyżej piąte miejsce. To za mało, aby rywalizować z najlepszymi, ale na szczęście czasem McLaren i Ferrari mają problemy techniczne, a innym razem ich kierowcy pomagają nam popełniając błędy. Właśnie dlatego jesteśmy w czołówce - mówił Robert Kubica podczas testów na Silverstone. - Gdyby jednak skończyły się ich problemy i błędy, to trudno będzie z nimi rywalizować. W takiej sytuacji jedyne, co mi pozostanie, to starać się wywalczyć jak najwięcej punktów - dodaje.
Kubica zauważa, że dopóki bolidy BMW Sauber nie będą jeszcze szybsze, dopóty Ferrari i McLaren będą nadal poza jego zasięgiem. - Na pewno od Australii poprawiliśmy bolid w mniejszym stopniu niż cała reszta. Ponadto Renault i Red Bull są już bardzo blisko nas, dlatego musimy otrzymać w końcu nowe części, które poprawią prowadzenie się samochodu, jego prędkość i tempo. Jeśli znowu przegramy w następnych wyścigach, to wtedy strata do McLarena i Ferrai wzrośnie i ich nie dogonimy.
- W Australii byliśmy szybsi od Ferrari, w Malezji i Bahrajnie - od McLarena. W Barcelonie mieliśmy sporą stratę do Ferrari, ale nadal trzymaliśmy się blisko McLarena. Później McLaren kilka razy dogonił Ferrari. Włosi się poprawili. Dlatego strata jest całkiem duża. W Magny-Cours to było już około jednej sekundy - powiedział Kubica.
23-letni zawodnik sądzi, że we Francji jego zespół popełnił kilka błędów, zwłaszcza dobierając nieodpowiednie części. Jednak Kubica nadal wierzy, że BMW Sauber będą w trójce najlepszych ekip podczas kolejnego Grand Prix w Wielkiej Brytanii. - Myślę, że team popełnił kilka błędów, wybierając nowe części na Magny-Cours. Testowaliśmy pewne elementy w Barcelonie i zauważyłem poprawę, ale wybrane zostały inne, gdyż zespół był pewny, że będą lepsze. Ostatecznie tak nie było.
- Nie jesteśmy tak szybcy jak Ferrari, ale w Magny-Cours byliśmy już gorsi od takich teamów, jak Toyota, Renault czy nawet Red Bull. Główną przyczyną tego faktu był zły dobór części, ale już nad tym pracujemy. Na Silverstone postaramy się odzyskać nasze normalne tempo, co oznacza, że będziemy mieli dość dużą stratę do Ferrari i McLarena, ale zwyciężymy z pozostałymi rywalami - twierdzi krakowianin.