Bernie Ecclestone twierdził, że Formuła 1 nie potrzebuje Australii. Zmienił teraz jednak zdanie i podobnie jak Jean Todt ma nadzieję, że zostanie przedłużona umowa na organizowanie Grand Prix na torze Albert Park. 80-letni Brytyjczyk jest gotowy zasiąść do rozmów z premierem stanu Wiktoria.
- Australia jest tak samo ważna jak Monako i nie dopuszczamy do siebie myśli, że możemy stracić to Grand Prix - powiedział Ecclestone w wywiadzie dla Herald Sun. - Jesteśmy razem od dawna i nie chcemy brać rozwodu w tym małżeństwie. Jednak jeżeli któryś z partnerów tego sobie zażyczy, to nie będziemy walczyć między sobą - dodał szef Formuły 1.
- Jeżeli wyścig jest dla nich zbyt drogi, to jesteśmy w stanie ich zrozumieć. Gdy umowa dobiegnie końca i nie będą chcieli jej przedłużyć to nie będzie problemu. Nie będziemy zmuszać do zakupu czegoś, czego nie chcesz - oznajmił Ecclestone.