Mistrz świata Formuły 1 z 2008 roku - Lewis Hamilton słynie z tego, że z reguły nie potrafi oszczędzać swoich opon. Problemy z ogumieniem miał on między innymi w Malezji. W Chinach z kolei dzięki dobrej strategii zdołał pokonać Sebastiana Vettela. Problem po raz kolejny nasilił się jednak na "Istambul Park" w Turcji.
Hamilton stoczył w trakcie ostatniego wyścigu kilka pojedynków ze swoim zespołowym partnerem - Jensonem Buttonem. To wyraźnie zirytowało szefa McLarena - Martina Whitmarsha.
- Chcemy, żeby Lewis atakował, ale czasami zwyczajnie się nie opłaca - cytują Whitmarsha brytyjskie media. - Tempo wyścigowe Lewisa było co prawda dobre, ale opony są bardzo delikatne, a jeśli toczysz sporo pojedynków, w tym ze swoim zespołowym partnerem, zniszczysz ogumienie - tłumaczy.
Hamilton przyznał się jednak do błędu. - Gdybym nie uszkodził opon na początku, ukończylibyśmy zawody dużo wyżej. Wyścigu nie wygrasz na dwóch pierwszych zakrętach. Byłem zbyt niecierpliwy. To tylko moja wina - okazuje skruchę Brytyjczyk.