- W momencie, gdy miałem uślizg tor zaczął przesychać, ale zostały zdradzieckie kałuże. I właśnie to mi się przydarzyło - wjechałem w jedną i całkowicie straciłem panowanie nad bolidem - wyjaśnił Adrian Sutil. - Szkoda, bo mogliśmy w trakcie wyścigu trochę awansować, ale taki to sport. Czekam teraz na testy, na których spróbujemy kilka nowych elementów, a potem jedziemy na mój domowy wyścig w Niemczech.
Niewiele do powiedzenia miał także Giancarlo Fisichella. - Straciłem panowanie nad bolidem, bo z powodu dużego obciążenia paliwem pojawiło się ziarnienie. Miałem zatankowany bolid, bo chcieliśmy być elastyczni jeżeli chodzi o warunki pogodowe. Ale nawet dwa okrążenia wcześniej, gdy tor zaczął przesychać ziarnienie też się pojawiło. Nie miałem wcale przyczepności i wpadłem w poślizg - wyjaśnił Włoch.
- Bardzo rozczarowujący koniec weekendu - przyznał Mike Gascoyne, dyrektor techniczny Force India. - Ważne jest, żeby w takich warunkach dojechać do mety i zyskiwać pozycje, ale niestety obaj kierowcy przegrali z pogodą. Jedyny pozytyw jest taki, że wydaje się, iż po modyfikacjach nasze tempo wydaje się lepsze. Przed nami kolejne ulepszenia i miejmy nadzieję, że kolejny weekend będzie lepszy.
- Co za wyścig - emocjonował się właściciel zespołu Vijay Mallya. - Po raz pierwszy od lat zdarzyło się, że zwycięzca zdublował niemal wszystkich kierowców. Zdumiewające jest też to, że samochód, który w kwalifikacjach był tylko dwie dziesiąte sekundy przed nami dojechał na podium. Kto wie, może gdybyśmy my dojechali do mety…
- Nie zrobiliśmy tego, bo warunki były niezmiernie trudne i widzieliśmy, że wszyscy mieli jakieś problemy. Nie ma jednak co rozwodzić się nad tym wyścigiem, w tygodniu mamy kolejne testy, a potem GP Niemiec, gdzie Adrian na pewno będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony - zakończył.