Należy przypomnieć, że Valentino Rossi brał bezpośredni udział w tragicznym wypadku na torze w Malezji. Po tym jak na drugim okrążeniu Marco Simoncelli wpadł w poślizg, stracił panowanie nad motocyklem i w rezultacie upadł na tor, chwilę potem z impetem uderzyli w niego rozpędzeni rywale - Colin Edwards oraz wspomniany Rossi. Zawodnicy ci nie mieli jednak żadnych szans, by ominąć kolegę.
Simoncelli w wyniku poważnych obrażeń głowy, szyi oraz klatki piersiowej zmarł niespełna godzinę po tragicznej kolizji. - Sic był dla mnie jak młodszy brat - napisał na swoim Twitterze Rossi. - Był dobrym człowiekiem, a na torze twardym zawodnikiem. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Będę za nim bardzo tęsknił - dodał.
Po tym wypadku pojawiły się spekulacje, w myśl których Rossi miałby nawet rozważać możliwość zakończenia kariery. - Wiele osób nas o to pytało. To nie jest prawda i przykro mi, że muszę to tłumaczyć - powiedział Davide Brivio, były menedżer zespołu Yamaha.