Jedność zespołów F1 wystawiona próbę

Tematem drugiego spotkania szefów zespołów Formuły 1 były kwestie statutowe stowarzyszenia FOTA (Stowarzyszenie Zespołów F1) oraz wprowadzenie systemu KERS (Kinetic Energy Recovery System – system odzyskiwania energii kinetycznej) do bolidów. Ten drugi temat podzielił uczestników spotkania - sześć z dziesięciu zespołów chciało wprowadzenia KERS dopiero od 2010 roku, dwa były przeciw, a dwóm było wszystko jedno.

W tym artykule dowiesz się o:

Przeciwko, a więc za wprowadzeniem KERS już w 2009 roku był Frank Wiliams i Mario Theissen reprezentujący BMW, natomiast Ron Dennis z McLarena i Ross Brawn z Hondy zajęli stanowisko, że termin wprowadzenia KERS nie ma dla nich większego znaczenia, ale zaakceptują zdanie większości.

Reprezentujący Renault Flavio Briatore zarzucił BMW, że team ten nie chce zrozumieć, iż lepiej będzie zostawić sobie więcej czasu na wprowadzenie tej technologii i przypomniał wypadek, podczas którego mechanik BMW został porażony prądem podczas testów systemu KERS. Wskazał też na aspekt ekonomiczny: - Nasi inżynierowie wyliczyli, że wstawienie KERS będzie nas kosztować siedemset tysięcy euro za wyścig. Jeżeli w następnym roku okaże się, że ktoś z nas ma lepszy system, wszyscy zaczną ulepszać swoje. W końcu wszyscy będziemy mieli to samo i mnóstwo zmarnowanych pieniędzy.

- To taki sam nonsens jak skrzynia szybkiej zmiany biegów (SSG - Seamless Shift Gearbox). Obecnie ma ją każdy, ale ta technologia, która kosztowała miliony, nie interesuje żadnego widza - dodał z wściekłością szef zespołu Renault.

Ross Brawn szef zespołu Honda F1 Racing ocenił dyskusję o KERS jako swoisty test jedności, okazję do zademonstrowania, że zespoły Formuły 1 są zdolne do zajęcia wspólnego stanowiska w danej kwestii i przeciwstawienia się FIA. - Używanie KERS w 2009 roku nie jest zapisane wiążąco. Dlatego musimy na sobie wzajemnie polegać. Jeżeli nikt nie pojedzie z KERS, to w przyszłym roku nie będzie KERS - podsumował Ross Brawn.

Komentarze (0)