Kimi Raikkonen doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że musi jak najszybciej poprawić wyniki uzyskiwane w trakcie kwalifikacji. - Nie zamierzam się bronić. Wiem, że moje ostatnie wyścigi nie były najlepsze - powiedział Iceman. - Za każdym razem coś dziwnego dzieje się z bolidem i nie dajemy sobie rady z odpowiednim ustawieniem samochodu w trakcie weekendu. Staramy się znaleźć kompromis, ale nie zawsze nam się to udaje. Musimy rozwiązać nasze problemy jeszcze przed Walencją.
- Kwalifikacje były decydującym momentem w trakcie wyścigu w Budapeszcie. W trakcie mojego ostatniego przejazdu nie potrafiłem utrzymać bolidu na torze. To była moja wina - twierdzi Fin.
- Nie można wmawiać wszystkim, że zdobędzie się tytuł mistrzowski, ciągle startując z szóstego miejsca. Muszę rozwiązać problem kwalifikacji. Zawsze możesz jechać o sekundę szybciej, jeżeli nie masz nikogo przed sobą, ale w momencie, gdy jedziesz za kimś, nie jesteś w stanie zachować swojego tempa. Na Hungaroringu jechałem za Alonso, który jechał naprawdę szybko w ostatnim sektorze. Właściwie tylko tam miałem szansę go wyprzedzić, ale był za szybki, aby go minąć.
Mimo że Raikkonen nie był zadowolony z weekendu w Budapeszcie stwierdził, że jego sytuacja w klasyfikacji generalnej nie jest zła i cieszy się z odrobienia straty do Lewisa Hamiltona. - Sytuacja w klasyfikacji nie jest taka zła. Odrobiłem trochę straty i zamierzam cały czas to robić. Weekend na Hungaroringu był dla mnie rozczarowaniem. Jedyna pozytywna rzecz, to wynik. Zdobyłem więcej punktów niż moi najgroźniejsi rywale, co jest bardzo pozytywne przed tą krótką przerwą - zakończył 28-letni Fin.