21-letni Sebastian Vettel został w niedzielę najmłodszym w historii zwycięzcą wyścigu Formuły 1. Zdetronizował tym samym Fernando Alonso, który wygrywając w 2003 roku GP Węgier miał 22 lata. Niemiec, już jakiś czas temu ogłoszony przez rodzime media następcą Michaela Schumachera, jest także najmłodszym pilotem, który zdobył punkty. W ubiegłym sezonie, jako kierowca testowy BMW Sauber, zastąpił w GP USA Roberta Kubicę, który musiał odpocząć po kraksie w Montrealu. Vettel wykorzystał swoją szansę zdobywając jeden punkt. Kierowca Toro Rosso jest także najmłodszym zawodnikiem, który starował z pole position.
- To najwspanialszy dzień w życiu - mówił Vettel na konferencji prasowej nie potrafiąc stłumić emocji. - Fantastyczny wyścig, fantastyczny weekend z pole position i fantastyczną strategią - cieszył się Niemiec. - Kluczem do zwycięstwa było zbudowanie na początku przewagi nad Heikki - byłem z przodu i nie miałem problemów z widocznością. Nie było także żadnych problemów technicznych - przyznał, a jego szef Franz Tost dodał: - Od piątku miał dobre tempo i kontrolował sytuację, a dzisiaj od startu do mety, w trudnych warunkach, nie popełnił najmniejszego błędu. Myślę, że pokazał, że będzie utytułowanym kierowcą Formuły 1.
Wspaniałego sukcesu Vettelowi i zespołowi Toro Rosso, który we wcześniejszych 13 wyścigach zdobył 17 punktów, gratulowali niemal wszyscy. Również BMW Sauber, gdzie Niemiec w sezonie 2007 był testerem. - W trudnych warunkach Toro Rosso miało najlepszy samochód i Sebastian Vettel mógł wywalczyć pierwsze wspaniałe zwycięstwo dla siebie i zespołu. Kapelusze z głów - powiedział Mario Theissen, szef BMW Motorsport.
BMW również miało powody do radości. Po niezbyt udanych kwalifikacjach, w których Nick Heidfeld zajął 10., a Kubica 11. miejsce, zespół dowiózł 10 cennych punktów do klasyfikacji konstruktorów. Polak wykorzystał słabszą dyspozycję rywali i powiększył przewagę nad Kimi Raikkonenem oraz zmniejszył straty do Lewisa Hamiltona i Felipe Masse. I wciąż liczy się w walce o mistrzostwo świata.
Polskie media podkreślają, że po złym wyścigu w Belgii w wykonaniu BMW, tym razem zespół pracował bez zarzutów, a strategia udała się niemal idealnie. Podkreślał to również sam Kubica. - Trzecie miejsce to zasługa całego zespołu - przyznał. Polak, który nie awansował do Q3, mógł przed wyścigiem zdecydować się na strategię dwóch lub jednego pit stopu, w zależności od prognoz pogody. Wraz z zespołem wybrał drugą opcję i był to strzał w dziesiątkę. Pierwszy przejazd Kubicy był bardzo długi, a zjazd na zmianę opon wypadł w idealnym momencie, gdy tor zaczął przesychać i opony na ekstremalny deszcz przestały sprawować się odpowiednio . - Mieliśmy dużo szczęścia z naszym pit stopem, bo wypadł właśnie wtedy, gdy powinniśmy zmienić opony na przejściowe. Od tego momentu musiałem tylko kontrolować wyścig - opisał Kubica. Było to 7. podium Kubicy w karierze, 6. w tym sezonie.
W tle wyścigu GP Włoch toczyły się dyskusje o przyszłości BMW Sauber. W dalszym ciągu nie wiadomo, jaki skład kierowców będzie miał zespół w kolejnym sezonie. Nick Heidfeld na każdym kroku podkreśla, że jest pewny swego, a serwis autosport.com już dawno ogłosił, że Kubica przedłużył umowę. Regularnie nie potwierdza tego Mario Theissen, a we Włoszech dodał nawet, że jestem zainteresowany każdym szybkim kierowcą. Słowa te padły w kontekście przyszłości Fernando Alonso. Szef BMW wielokrotnie podkreślał, że nie będzie spieszył się z ujawnieniem składu na sezon 2009, ale kolejne plotki mówią, że decyzja zostanie ogłoszona w poniedziałek. Kibicom pozostaje więc czekać cierpliwie.