Glock: Mój cel został osiągnięty

Kierowcy Toyoty wyścig o Grand Prix Singapuru ukończyli w mieszanych nastrojach. Niemiec spisał się znakomicie i po bezbłędnej jeździe zajął czwartą lokatę. O wielkim pechu może mówić natomiast Jarno Trulli. W bolidzie Włocha na kilka okrążeń przed końcem zdarzyła się awaria hydrauliki, która pozbawiła go szans na zdobycie punktów.

- Jestem zadowolony z pracy, którą wykonałem. Nie popełniłem żadnych błędów i ukończyłem wyścig na czwartej pozycji, co jest dobrym rezultatem - powiedział Timo Glock, który w tym sezonie zdobył już dwadzieścia punktów i zajmuje dziewiąte miejsce w klasyfikacji kierowców Formuły 1. - To był trudny wyścig biorąc pod uwagę warunki i wyboisty tor który sprawiał, że samochód nie prowadził się zbyt komfortowo. Jestem pewny, że skutki tej jazdy odczuję jeszcze jutro - dodał.

- Moim celem na ten sezon było zdobycie dwudziestu punktów, więc jestem niezmiernie usatysfakcjonowany tym, że zdołałem to osiągnąć na trzy wyścigi przed końcem. Cały czas jednak walczę dla mojego teamu, aby mu pomóc w osiągnięciu czwartej pozycji w klasyfikacji konstruktorów. Nie mieliśmy z tym szczęścia w dniu dzisiejszym, jednak składam gratulacje dla Fernando, który wykonał świetną pracę. Teraz wybierzemy się do Fuji, aby odzyskać utraconą pozycję - zapowiedział Niemiec.

Drugi z kierowców Toyoty, Włoch Jarno Trulli z Singapuru wyjedzie w zupełnie odmiennym nastroju. Doświadczony kierowca był zmuszony do przedwczesnego zakończenia udziału w wyścigu, na skutek awarii hydrauliki w bolidzie. - Wyścig układał się naprawdę dobrze, jechałem na strategię z jednym pit stopem i wykonałem dobry start. Po pojawieniu się samochodu bezpieczeństwa, byłem jednym z najszybszych kierowców na torze i prowadziłem w wyścigu przez sporo okrążeń - wyjaśnił.

- Jednak końcówka weekendu która rozpoczęła się naprawdę udanie, zakończyła dla mnie bardzo źle. Miałem problem z hydrauliką w chwili, gdy jechałem po piąte miejsce. Byłby to dobry wynik biorąc pod uwagę cały weekend, który był dosyć trudny dla mnie. Jestem wyczerpany, na skutek mojego ogromnego rozczarowania. Walczyłem naprawdę ciężko i wykonywałem dobrą pracę, jednak kiedy nie masz szczęścia, nie jesteś w stanie nic uczynić. Myślę że wyczerpałem już limit pecha - zakończył Włoch.

Szef Toyoty, Tadashi Yamashina przyznał, że jest zadowolony z rezultatów wyścigu, jednak odczuwa niedosyt z powodu utraty szansy na punkty włoskiego kierowcy. - Biorąc pod uwagę nasze treningi i występ w kwalifikacjach, gdy okazało się że nasz samochód nie pasuje do nierówności toru, team wykonał dobrą pracę. Nasza strategia okazała się właściwa, oczekiwaliśmy pojawienia się samochodu bezpieczeństwa i wyglądało to bardzo dobrze dla Jarno. Jednak incydent z jego udziałem kosztował nas dużo punktów - podkreślił.

Komentarze (0)