Kompromitacja Ferrari

Szefowie Ferrari będą musieli zastanowić się nad rozwiązaniem problemu z wężem tankującym, bowiem nie po raz pierwszy dochodzi do groźnego incydentu na stanowisku serwisowym teamu z Maranello.

- Ciężko jest stracić prowadzenie w tak fantastycznym wyścigu, mimo że samochód sprawował się tak jakbym sobie tego życzył - przyznał załamany Felipe Massa. - Mieliśmy dobrą strategię i wszystkie znaki wskazywały na to, że zajmiemy pierwsze lub drugie miejsce. Jednak czasami wszystko zmienia się w mgnieniu oka i tak było dzisiaj. Na moim pit stopie jeden z mechaników popełnił błąd. Jesteśmy tylko ludźmi, a każdy z nas chce jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Takie sytuacje się zdarzają

- Gdy na torze był samochód bezpieczeństwa nie straciłem całego okrążenia, jednak dostałem karę przejazdu przez pit-lane, a później przebiłem lewą tylną oponę. Na tym torze niezwykle ciężko jest kogoś wyprzedzić i będąc na końcu stawki nie miałem już szans na zdobycz punktową. Siedem punktów do odrobienia w trzy wyścigi? To może być dużo lub też mało. Mamy świetny potencjał, aby jeździć szybko, co widzieliśmy dzisiaj i damy z siebie wszystko. Nie poddamy się i jestem pewny, że tak się nie stanie - stwierdził.

Kimi Raikkonen stracił już nadzieje na obronę tytułu mistrza świata. - Chciałem wyprzedzić Glocka w momencie, gdyby popełnił jakiś błąd, jednak pojechałem może odrobinę za szeroko na szykanie, podskoczyłem na krawężniku, a gdy bolid już wylądował straciłem nad nim kontrolę i uderzyłem w bandę. Byłem już na praktycznie straconej pozycji w mistrzostwach, więc nic się nie zmieniło.

- Jestem zrozpaczony, ponieważ zespół stracił ważne punkty w klasyfikacji konstruktorów. Na początku samochód był troszkę trudny w prowadzeniu. Później jednak było lepiej i byłem w stanie zmniejszać dystans do Hamiltona. Gdy pojawił się samochód bezpieczeństwa wiedziałem już, że nic tu nie osiągnę, ponieważ musiałem zjechać z Felipe. Zdołałem przebić się na piąte miejsce, ale wtedy wydarzył się wypadek, o którym powiedziałem wcześniej. Wiadomo, że moje morale nie jest dziś na wysokim poziomie. Nie jestem jednak kimś, kto łatwo się poddaje i zrobię wszystko, aby pomóc zespołowi osiągnąć jego cele - uważa Fin.

Szef Ferrari - Stefano Domenicali nie krył swojego rozczarowania po zakończeniu wyścigu o Grand Prix Singapuru. - To był dla nas czarny dzień. Mieliśmy potencjał na wywalczenie pierwszego lub drugiego miejsca, a wyścig zakończyliśmy bez punktu. Sytuacja w obu klasyfikacjach bardzo się skomplikowała, ale mamy przed sobą jeszcze trzy wyścigi i mnóstwo punktów do zgarnięcia. Pragnę również zwrócić uwagę na to, że Felipe pocieszał mechanika, który popełnił błąd. To pokazuje, jak mocna więź łączy każdego z nas. Razem wygrywamy i razem przegrywamy. Kimi mógł dowieźć punkty, ale zakończył swój wyścig na barierce. Musimy wyciągnąć wnioski z tego wyścigu i jak najlepiej przygotować się do pozostałych rund - zakończył Włoch.

Komentarze (0)