- Jestem bardzo szczęśliwy ze zwycięstwa, ponieważ we wszystkich najcięższych sezonach mistrzowskich w mojej karierze, włączając w to sezon w zespole Yamaha w 2004, zdobywałem tytuł z dziewięcioma zwycięstwami. Oczywiście to nie oznacza, że za tydzień nie chcę wygrać. Od teraz po prostu bardzo lubię tą liczbę!- powiedział Rossi po wyścigu w Malezji.
-W wyścigu było niesamowicie ciężko ze względu na upał. Raz byłem za Danim i próbowałem go wyprzedzić wielokrotnie, ale był bardzo szybki i jechać bardzo stabilnie, musiałem stoczyć świetną walkę aby go dopaść.
- Okrążenie po okrążeniu jechało mi się lepiej i w końcu mogłem wykonać mój atak a potem oddalać się od niego. Wszystko zadziałało świetnie w tych warunkach, mój motocykl M1 oraz opony Bridgestone, chciałbym podziękować wszystkim że mogłem być tak szybki przez cały weekend. Kocham tutaj wygrywać, to świetny tor ale pierwszych pięć okrążeń było dla mnie testem, kiedy musiałem czynić ogromne wysiłki aby utrzymać koncentracje w niewiarygodnym upale - dodał Rossi.
Jak mówił Rossi, zwycięstwo w Malezji było zaplanowane już w lutym! - Tak czy inaczej, to było ważne zwycięstwo ponieważ gdy byliśmy tu na testach w zimie, wykonałem bardzo szybkie symulacje wyścigu. Obiecałem wtedy technikowi Bridgestone, Peterowi, że wygramy wyścig! Zaryzykowałem to stwierdzenie w lutym więc musiałem dzisiaj wygrać!
Rossi pogratulował także swojemu rodakowi, Marco Simoncelliemu, który zdobył swój pierwszy tytuł mistrzowski w klasie 250ccm.
- Wreszcie chciałbym podziękować mojemu przyjacielowi Marco Simoncelliemu za zdobycie tytułu mistrza świata w kategorii 250cc. Wiem jak ciężko na to pracował i naprawdę na to zasłużył. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy - powiedział The Doctor.