Glock: Nie byłem w stanie jechać

Niemiecki kierowca Toyoty udanie zaprezentował się w finałowym Grand Prix sezonu na brazylijskim Interlagos, zajmując 6. lokatę. Pomimo znakomitej pozycji startowej, Jarno Trulli był ostatecznie 8., przywożąc jeden punkt dla swojego zespołu.

Timo Glock przez dłuższy czas utrzymywał się na czwartej pozycji, jednak stracił ją na ostatnim okrążeniu. Niemiec dał się wyprzedzić kolejno Sebastianowi Vettelowi z zespołu Toro Rosso i Lewisowi Hamiltonowi, który w ten sposób zapewnił sobie tytuł mistrzowski. - Pod koniec wyścigu miałem opony przeznaczone na suchy tor. Zaczęło padać na tyle mocno, że na ostatnim okrążeniu nie byłem już w stanie jechać. Walczyłem jak mogłem, jednak bardzo ciężko było utrzymać samochód na torze, dlatego traciłem pozycje na ostatnim przejeździe. Ukończenie wyścigu w pierwszej "szóstce" jest niezłym rezultatem, biorąc pod uwagę moje problemy z bolidem we wcześniejszej fazie weekendu. Byliśmy jednak blisko czwartego miejsca, więc jestem trochę rozczarowany - przyznał 26-letni kierowca.

- To już koniec mojego pierwszego sezonu w zespole Toyoty i ogólnie jestem szczęśliwy. Nie początku nie było łatwo, jednak poprawiliśmy samochód, a również ja znacznie podniosłem swoje umiejętności przez ten rok. Od wyścigu na Hockenheim sezon był dla mnie pozytywny, pobiłem mój cel zakładający zdobycie dwudziesty punktów oraz byłem na podium, co jest dobrym osiągnięciem. Teraz musimy pracować jeszcze ciężej w następnym roku, aby wykonać kolejny krok naprzód - podkreślił Niemiec, który z dorobkiem dwudziestu pięciu punktów ukończył sezon na dziesiątej pozycji w klasyfikacji kierowców Formuły 1.

Jarno Trulli do niedzielnego wyścigu na Interlagos przystępował podbudowany sobotnim rezultatem kwalifikacji, w których wywalczył drugie pole startowe. Włoch jednak nie zdołał utrzymać swojej świetnej pozycji i z Brazylii wyjedzie z jednym punktem. - Był to wyścig obfitujący w różne wydarzenia. Mieliśmy dobry start i pierwsze okrążenia były naprawdę dobre, gdy jechałem za Felipe Massą. Później tor zaczął przesychać, wiec zmieniliśmy opony. Niestety utknąłem za Fisichellą, który był o wiele wolniejszy ode mnie. Nie byłem w stanie osiągnąć maksymalnej prędkości, która pozwoliłaby mi na wyprzedzenie, więc straciłem sporo czasu. Kiedy ta sztuka się mi udała, byłem jednym z najszybszych na torze zmniejszając systematycznie stratę do czołówki, jednak to nie wystarczyło - powiedział doświadczony zawodnik.

- Kiedy zaczęło padać zdecydowaliśmy się pozostać na suchych oponach i zdobyliśmy punkt. Startując z drugiej pozycji straciliśmy szansę na lepsze miejsce, jednak ogólnie mistrzostwa należy uznać za udane i jestem z nich bardzo zadowolony. Teraz celujemy w wykonanie znacznie większego postępu w kolejnym roku. Na końcu muszę dodać, że pięć lat pracy z Richardem Creganem było fantastyczne i życzę mu wszystkiego najlepszego na drodze jego nowej kariery - zakończył Trulli.

Rezultatem finałowego Grand Prix Brazylii zachwycony był Tadashi Yamashina, szef zespołu Toyoty. - Dobrze jest ukończyć sezon z dwoma bolidami w punktowanej strefie, nawet jeśli cały dzień układał się różnie. Timo jechał bardzo dobrze i jego strategia przyniosła rezultaty w tych niepewnych warunkach. Pod koniec pozostał na suchych oponach, przez co nie zdołał utrzymać czwartej pozycji. Mieliśmy również duże nadzieje związane z Jarno - po jego znakomitych kwalifikacjach, jednak pogoda nie sprawiła mu przysługi. Miał problem na pierwszym pit stopie i stracił sporo czasu, co kosztowało go kilka pozycji. Udało mu się jednak dobrze finiszować, zdobywając punkt - zauważył. - Jesteśmy zadowoleni z postępu który poczyniliśmy, jednak nasze ambicje sięgają zdecydowanie wyżej. Teraz koncentrujemy się już na zimie będąc pewni, że w 2009 roku będziemy w stanie wykonać kolejny krok do przodu - dodał Japończyk.

Komentarze (0)