Blamaż BMW Sauber

- Celem BMW Sauber na 2008 rok była zamiana rywalizacji między dwoma najlepszymi zespołami w rywalizację między Ferrari, McLaren i BMW - wielokrotnie zapowiadał Mario Theissen, szef BMW Motorsport. Po kilku udanych wyścigach Niemiec powtarzał, że to się udało. Robił to również po kolejnych, coraz słabszych wyścigach. Po ostatnim GP w Brazylii z jego ust już te słowa nie padły. Nic dziwnego, bowiem ostatnie dwie odsłony sezonu pokazały, jak wiele brakuje BMW do ścisłej czołówki.

Łukasz Czechowski
Łukasz Czechowski

Zaczęło się w Chinach. Robert Kubica jechał na ten wyścig mając teoretyczne szanse na mistrzostwo świata. Zaprzepaściły je fatalne kwalifikacje, w których krakowianin nie zakwalifikował się nawet do ostatniej części. 11. miejsce dawało jednak możliwość wyboru strategii i w Chinach przyniosło to awans o 5 pozycji. Pierwsze miejsce w klasyfikacji kierowców jednak uciekło.

Pozostała walka o 3. miejsce na koniec sezonu, która dla Polaka i jego zespołu byłoby ogromnym sukcesem. Zadanie było pozornie łatwe - Kubica miał 6 punktów przewagi nad Kimi Raikkonenem, wystarczyło dojechać na 4. miejscu, lub niżej, ale wtedy będzie trzeba patrzeć na to, co zrobi Fin. I znowu kłopoty zaczęły się w kwalifikacjach, w których niewiele brakowało, a kierowca BMW Sauber nie przeszedłby pierwszej części. W efekcie problemów z przyczepnością 13. miejsce, co przy 3. Raikkonena oznaczało, że podium jest zagrożone.

Formuła 1 jest jednak sportem nieprzewidywalnym i nawet z tak dalekiej pozycji można awansować. Nie można jednak popełniać tak koszmarnych błędów, jak BMW Sauber. Przed samym startem do wyścigu nad torem Interlagos przeszedł deszcz, sędziowie dali więc zespołom 10 minut na zmianę opon na mokry tor. Zrobili to wszyscy, tylko nie mechanicy Roberta Kubicy. Okrążenie rozgrzewkowe pokazało jednak, że na takich "gumach" jazda jest niemożliwa i Polak musiał zjechać do boksów i do wyścigu ruszył z alei serwisowej.

Ryzyko czy błąd? - Z Robertem zaryzykowaliśmy na starcie z suchymi oponami, ale tor był zbyt mokry - wyjaśnił Willy Rampf, dyrektor techniczny, ale Kubica w rozmowie z Gazetą Wyborczą nie ukrywał, że popełniono błędy. - Dostaliśmy złe informacje o stanie toru - powiedziano nam, że z drugiej strony toru nawierzchnia jest sucha, więc zaryzykowaliśmy założenie opon na suchą powierzchnię. Dowiedziałem się także, że wszyscy wokół mają założone takie "gumy", ale jak ściągnięto koce grzewcze, zrozumiałem, że to były złe informacje - przyznał Polak, który był jedynym kierowcą, któremu nie zmieniono opon…

Wyścig był już stracony, chociaż jeszcze tliła się nadzieja tym bardziej, że prognozy pogody mówiły, że w czasie wyścigu może pojawić się deszcz. Kubica jednak przez kilkanaście okrążeń nie mógł wyprzedzić Adriana Sutila, kierowcę z najsłabszego Force India. - Mieliśmy problem z siódmym biegiem - na prostej jechałem na ograniczniku obrotów. Jedynym miejscem gdzie mogłem atakować było pierwsze dohamowanie, ale już przed linią start-meta miałem maksymalną ilość obrotów i nie było szans - wyjaśnił Polak w rozmowie z Wyborczą.

Kubica wyścig zakończył na 11. miejscu, Raikkonen był 3. i to on w klasyfikacji generalnej zajął 3. pozycję. Polakowi do szczęścia zabrakło punktu. Punktu, którego Nick Heidfeld nie oddał mu w Chinach. Tamten wyścig Niemiec zakończył na 5. miejscu tuż przed kolegą z zespołu. W tym samym wyścigu Raikkonen przepuścił Felipe Massę, aby Brazylijczyk zachował szanse na mistrzostwo. Na taki krok BMW się nie zdecydowało, bo Mario Theissen uznał, że nie ma takiej potrzeby. Pomylił się diametralnie. - Nie mam żalu - przyznał Kubica zapytany, czy nie żałuje tamtej sytuacji.

Formuła 1 to wbrew pozorom sport zespołowy, pokazało to Ferrari, pokazał to McLaren, który od początku postawił na Lewisa Hamiltona i Heikki Kovalainen kilkakrotnie pomagał Brytyjczykowi. BMW Sauber wyszło z innego założenia pokazując, że jeszcze do czołówki nie należy i nie pomogą tutaj zaklęcia Theissena.

W poniedziałkowych wydaniach polskich gazet dominuje ton pretensji do szefów niemiecko-szwajcarskiego zespołu, i słusznie. - Trudno oprzeć się wrażeniu, że w ostatnim wyścigu sezonu zespół BMW Sauber zrobił wszystko, aby tylko Kubica nie obronił trzeciej lokaty - napisał Przegląd Sportowy. Rzeczywiście trudno...

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×