Rozżalony Staniszewski

Kolejny rok z rzędu zła passa nie omija popularnego "Stanika", który mimo wielkich starań nie ukończył 46. Rajdu Barbórka na podium. Jak zwykle winien jest sprzęt, który nie podołał zadaniu na Karowej.

Paweł Świder
Paweł Świder

Zbigniew Staniszewski i Bartłomiej Boba ukończyli 46. Rajd Barbórka – Ogólnopolskie Kryterium Asów na czwartej pozycji. Biorąc pod uwagę że na starcie stanęło ponad 100 załóg, z czego połowa w samochodach czteronapędowych wynik nie przynosi wstydu. Jednak plany olsztyńsko-krakowskiej załogi nie zostały w 100% zrealizowane. Ponownie na przeszkodzie stanęły awarie samochodu. Powtórzył się zły scenariusz z poprzednich sezonów. W bezawaryjnym w ciągu roku Mitsubishi Lancer wystąpiły usterki. Nastroje zespołu na mecie były mieszane.


Zbigniew Staniszewski: - Jestem rozżalony bo prezentowaliśmy w czasie rajdu bardzo dobrą formę. Nasze ambitne plany poparte żmudnymi przygotowaniami wzięły w łeb już po pierwszym odcinku specjalnym. Rozpoczęliśmy zgodnie z planem bardzo ostro. Od początku mocno ryzykując na śliskich i nieprzewidywalnych nawierzchniach odcinków specjalnych. Po pierwszym odcinku zajmowaliśmy 2 miejsce z sekundą straty do lidera. Podczas drugiego odcinka nasz niezawodny jak dotąd Lancer częściowo odmówił posłuszeństwa. Zablokowała się skrzynia biegów i kolejne 4 odcinki specjalne oraz długie trasy dojazdowe po Warszawie pokonywaliśmy tylko na 2 biegu. Mimo to dzięki znakomitej technicznej jeździe uzyskiwaliśmy wysokie czasy, które dały nam 5 miejsce po 5 odcinkach rajdu. Kiedy przed drugim przejazdem Bemowa mechanicy wymieniali skrzynię biegów sądziłem że skupimy się na odrabianiu start do rywali. Niestety dopadł nasz kolejny pech. I to po raz kolejny na bardzo nieszczęśliwej dla mnie ulicy Karowej. Po raz czwarty wystartowałem w próbie po najsłynniejszym polskim odcinku specjalnym i po raz czwarty ukończyłem go niesprawnym samochodem. Tym razem to silnik nie pracował jak należy. Przerywał, zalewał się, dwukrotnie gasł na nawrotach. Kilkunastosekundowa strata nie pozwoliła nam walczyć o podium rajdu. Kolejny raz w karierze zajęliśmy najgorsze dla sportowców 4 miejsce. Szkoda, bo dawno nie byliśmy w tak dobrej formie. Wielu kierowców pragnęłoby zająć nasze miejsce, ale ja wiem że stać nas było na lepszy wynik. Już dzisiaj myślę o starcie w przyszłorocznej Barbórce - powiedział olsztyński kierowca.

Załoga Mitsubishi Lancera Evo IX w nieco mocniejszej specyfikacji niż N4 dała się wyprzedzić jedynie Maciejowi Oleksowiczowi (Subaru Impreza), Michałowi Sołowowi oraz ostatecznemu zwycięzcy Karowej i całego Rajdu Barbórka Tomaszowi Kucharowi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×