Okiem pilota rajdowego, czyli Ireneusz Pleskot opowiada o Rajdzie Barbórki Warszawskiej

Wróćmy na chwilę do Rajdu Barbórki Warszawskiej, który tradycyjnie już zakończył sezon rajdowy w Polsce. Swoją opinię o tej kultowej imprezie przedstawi nam doświadczony pilot rajdowy, Ireneusz Pleskot.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak co roku już na początku grudnia rozgrywany jest najbardziej prestiżowy rajd w Polsce. Barbórka Warszawska jest imprezą magiczną. Na starcie stają zawodnicy najróżniejszych dyscyplin sportów motorowych i wszyscy wspólnie walczą o możliwość startu na słynnej "Pani Karowej". W tym roku organizatorzy rajdu stanęli przed nie lada zadaniem, gdyż część odcinków specjalnych, czyli Żerań i Cytadela były rozgrywane w dwóch wariantach. Między pierwszym a drugim przejazdem organizatorzy mieli zaledwie 15 minut, aby zamienić metę odcinka ze startem, gdyż każdy z oesów startował w obie strony.

Jak co roku bardzo dobrze na trasie radził sobie Tomasz Kuchar z pilotem Danielem Dymarskim, startujący tym razem Subaru Imprezą. Bardzo miło zaskoczył Maciej Oleksowicz, pilotowany przez Andrzeja Obrębowskiego. W barwach stołecznego miasta startował Michał Kościuszko, który nie miał problemów z zakwalifikowaniem się do grona 30 najlepszych załóg, które mogły wystartować na Karowej. Bardzo udany start w wysłużonym Subaru Legacy zaliczyli także Krzysztof Szymański z Jarosławem Latoskiem, awansując na Karową i wykręcając na niej czwarty czas! Niespodzianką dla kibiców był start pierwszego w Polsce auta na gaz ziemny. Startowała nim załoga z Austrii, Hannes Danzinger z pilotką Marią Schimhofer. Tego auta także nie zabrakło na Karowej.

Prawdziwy popis dla kibiców dali Kajetan Kajetanowicz z Maciejem Węsławskim. Mnóstwo bączków, jazda "bokami" i oklaski, oklaski, oklaski. Brawo! Należy dodać, że Kajto na Karowej oddał drugie miejsce w rajdzie. Show na Karowej zrobili również Michał Sołowow z Maciejem Baranem. Większość magicznej Karowej załoga przejechała na trzech kołach po uderzeniu w krawężnik. Mimo tego strata nie okazała się zbyt duża i załodze udało się utrzymać drugie miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu. Nagrodą za przybycie i doping dla kibiców była obecność Rajdowego Mistrza Świata, Tommiego Makinena, który na Karowej cieszył oczy, a jego przejazd wokół beczki długo był na ustach kibiców.

Tak więc kolejny sezon za nami. Teraz czeka nas przerwa aż do kwietniowego Rajdu Krakowskiego. Miejmy nadzieję, że na starcie przyszłorocznych rund Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski zobaczymy więcej załóg, a przede wszystkim że zmienią się nastroje niektórych zawodników oraz działaczy. Wierzmy, że sezon 2009 będzie lepszy i że wreszcie ktoś przełamie hegemonię Brayana Bouffier. Do zobaczenia na trasach Rajdowych Mistrzostw Polski 2009!

Z rajdowym pozdrowieniem,

Ireneusz Pleskot

Komentarze (0)