Pech nie opuszcza Felipe Massy. Nieszczęśliwy wyścig w Australii miał być przyćmiony wygraną w GP Malezji. Przez cały weekend brazylijski kierowca jeździł wyśmienicie, wywalczając pole position w kwalifikacjach. - Na 30. okrążeniu dotknąłem tarki na wyjściu z zakrętu. Uderzenie było na tyle mocne, że straciłem kontrolę nad tyłem bolidu w momencie wchodzenia w kolejny zakręt. Musimy sprawdzić, czy uderzenie nie uszkodziło zawieszenia w samochodzie. Wielka szkoda, bo mogliśmy dowieźć dwa czołowe miejsca w wyścigu. Jest to zdecydowanie nieudany początek sezonu, ale przed nami jeszcze długa droga. Mamy potencjał, co było widać dzisiaj i nadal jestem pewny siebie. Muszę odrobić straty i zacznę to robić od Bahrajnu - powiedział.
Kimi Raikkonen nie pozwolił sobie wydrzeć pierwszego miejsca. Po pierwszym tankowaniu Fin objął prowadzenie i tak już dojechał do końca wyścigu. - Jestem bardzo dumny z tego zwycięstwa, dla mnie i dla zespołu. Szkoda, że Felipe dojechał na wspaniałym miejscu. Na starcie zrównałem się z Felipe, jednak nie podejmowałem żadnego ryzyka, gdyż wiedziałem, że będę jechał jedno okrążenie dłużej niż on. Kiedy nadszedł ten moment, przycisnąłem do maksimum i po tankowaniu wyjechałem pierwszy. Od tego momentu, mając przed sobą czysty tor, bolid jechał bez zarzutu i mogłem kontrolować sytuację bez nadmiernego zużywania opon. Mieliśmy bardzo ciężki i trudny start sezonu, ale z pewnością nie straciłem wiary w zespół - zakończył Raikkonen.