- Nie wiem dokładnie co się stało. Prawdopodobnie zatarł się silnik. Chłopaki dokładnie rozbiorą wszystko i dopiero wtedy będziemy znali szczegóły. Cóż mogę powiedzieć po przejechaniu kilku kilometrów? Na pewno jeszcze potrzebuję trochę czasu aby w pełni wykorzystać potencjał Lancera. W czasie jazdy zdarzają mi się czasem "ośkowe" nawyki. Ale wierzę, że systematyczna praca przyniesie efekty. Teraz żal mi straconych punktów i doświadczeń, które mogłem zdobyć w tym rajdzie. No ale taki jest sport. W tej chwili myślę już o Rajdzie Polski. Dziękuję oczywiście sponsorom; Primaverze, Makicie, Unimilowi, Mitsubishi Motors Poland, Radexowi oraz samorządom Warmii i Mazur i Ornety - powiedział na mecie pierwszego dnia Radosław Typa
- Szkoda, że tak szybko się skończyło. Jednak nawet kilka kilometrów, które przejechaliśmy pokazało Radkowi, że Lancer na szutrze to zupełnie inne auto niż Citroen C2. Jadąc takim samochodem trzeba inaczej patrzeć na drogę. Również w trakcie opisywania trasy trzeba zwracać uwagę na inne szczegóły. Najważniejsze, że Radek to czuje i szybko się uczy - ocenił na koniec Maciej Wisławski