Wprawdzie zgodnie z aż 17-letnią umową od sezonu 2010 wyścig o GP Wielkiej Brytanii ma odbywać się na torze Donington Park, to jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że władze tego obiektu - czemu one samo stanowczo zaprzeczają - mogą nie zdążyć z zakończeniem niezbędnych remontów.
Kilka tygodni temu Bernie Ecclestone zapewniał, że jeżeli Donington Park nie zdąży, to wyścigu o GP Wielkiej Brytanii po prostu nie będzie, bo on nie wyobraża sobie powrotu na Silverstone. Teraz najwyraźniej zmienił zdanie. - Mamy porozumienie z Donington i mam nadzieję, że oni wywiążą się z wszystkiego, czego od nich wymagamy. Ale jeżeli tego nie zrobią, to na pewno wrócimy na Silverstone - powiedział Brytyjczyk w rozmowie z BBC. Jaki jest powód tak drastycznej zmiany? - Teraz torem zajmują się ludzie z bardziej komercyjnym nastawieniem - wyjaśnił.
Podobną opinię w sobotę zaprezentował szef FIA, Max Mosley. - Szansa, że w przyszłym roku nie odbędzie się GP Wielkiej Brytanii jest bardzo mała. Z mojego punktu widzenia, ale nie ja o tym decyduje, jest bardzo prawdopodobne, że odbędzie się na Silverstone - wyjaśnił.