Zespół Ferrari zajmuje obecnie trzecie miejsce w klasyfikacji najlepszych konstruktorów. Bardzo szybko do włoskiej stajni zbliża się jednak McLaren, który traci zaledwie 5 punktów. Realne szanse na podium zachowuje także zespół Toyoty. Japoński team od Ferrari dzieli tylko 7,5 punktu. Nietrudno zatem policzyć, iż wystarczy jeden wyścig, aby włoska stajnia utraciła zajmowaną dotychczas pozycję.
Dla Ferrari nie jest to obecnie najlepszy moment w sezonie. Niedawno przecież poważnych obrażeń doznał Felipe Massa. Zastępujący go natomiast Luca Badoer w ostatnim wyścigu spisał się bardzo słabo, zajmując przedostatnią lokatę. Choć Włoch obiecał, że w Belgii pojedzie znacznie lepiej, to jednak trudno się spodziewać, by mógł on ukończyć wyścig na punktowanym miejscu. Włoska stajnia może liczyć obecnie tylko na Kimi Raikkonena, który na torze w Walencji spisał się znakomicie, meldując się na mecie na trzeciej pozycji.
Fiński kierowca nie ukrywa, że rezultat, jaki udało mu się osiągnąć w Walencji, dał mu dużo powodów do satysfakcji. - Oczywiście bardzo lubię zwycięstwa, ale nawet trzecie miejsce może przysporzyć ci wiele radości. W Walencji rozpoczęliśmy wyścig z szóstej pozycji. Mieliśmy jednak dobry start i ostatecznie udało nam się stanąć na podium. Czego więcej możemy zatem oczekiwać? - pyta Raikkonen.
Raikkonen przyznał otwarcie, że obawia się o pozycję, jaką w klasyfikacji konstruktorów zajmuje obecnie jego zespół. - Dzięki punktom, jakie udało nam się zdobyć w Walencji, nadal jesteśmy przed McLarenem. To jest oczywiście nasz cel, jako zespołu, ale nie ukrywajmy, że to będzie bardzo trudne, zważywszy na to, iż nie rozwijamy już samochodu. Skupiliśmy się bowiem na nadchodzącym sezonie - zauważa Fin.
Kierowca Ferrari dodał także, iż jego celem przed GP Belgii jest powtórzenie wyniku z Walencji - znaleźć się w pierwszej trójce. - Naszym głównym celem jest teraz utrzymanie poziomu, który prezentowaliśmy w ostatnich wyścigach. Musimy zatem starać się kończyć zawody na podium - zakończył Raikkonen.
