Rozpoczęło się zgoła sensacyjnie. Gospodarze na początku gry wywalczyli rzut rożny, po którym pozostawiony bez opieki Andy Selva został sfaulowany w polu karnym przez Grzegorza Wojtkowiaka. Grecki sędzia nie miał wątpliwości. Do "jedenastki" podszedł sam poszkodowany, ale jego uderzenie obronił Łukasz Fabiański. - Nie zdradzę w jaki sposób obroniłem ten strzał - tajemniczo uśmiechał się w przerwie najlepszy zawodnik w polskim zespole w pierwszej odsłonie gry. Na miano to golkiper Arsenalu zasłużył dzięki obronie karnego oraz powstrzymaniu Maicola Berrettiego w sytuacji sam na sam.
San Marino od pierwszych minut grało bez respektu dla biało-czerwonych. Podopieczni Leo Beenhakkera zostawiali rywalom zbyt wiele miejsca. Polacy największe zagrożenie pod bramką Aldo Simonciniego stwarzali po akcjach skrzydłami. Pierwszy celny strzał biało-czerwoni oddali jednak dopiero w 32 minucie. Wprowadzony cztery minuty wcześniej w miejsce Marcina Kowalczyka Jacek Krzynówek w swoim stylu huknął z 20 metrów, ale żaden z Polaków nie potrafił dobić do bramki piłki odbitej przez bramkarza. Wcześniej (12 minuta) Euzebiusz Smolarek po wrzutce z lewej strony Wojtkowiaka głową trafił w słupek.
W 36 minucie Polska w końcu objęła prowadzenie. W polu karnym piłkę w zamieszaniu wślizgiem wywalczył aktywny Łukasz Piszczek, strzelił, Simoncini odbił piłkę, a Smolarek nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w pustej bramce.
Po zdobyciu gola Polacy zaczęli grać spokojniej, ale do końca pierwszej odsłony nie stworzyli sobie kolejnych okazji na gole.
Druga odsłona rozpoczęła się od niecelnego uderzenia z dystansu Piszczka. W 56 minucie po ziemi, ale zbyt słabo z rzutu wolnego uderzył Mariusz Lewandowski. Biało-czerwoni w pierwszych minutach drugiej odsłony starali się grać szybciej. Polacy byli bardziej ruchliwi i częściej grali z pierwszej piłki. Po kilku minutach wszystko wróciło do normy z pierwszej części meczu. Podopieczni Beenhakkera zwolnili i zbyt długo rozgrywali piłkę na własnej połowie.
W 59 minucie w reprezentacji Polski zadebiutował 20-letni Robert Lewandowski. Minutę później po dośrodkowaniu z rogu Krzynówka groźny strzał głową Piszczka na kolejny korner wybił Simoncini.
Mniej więcej po godzinie gry można było zauważyć pierwsze oznaki zmęczenia gospodarzy. San Marino zaczęło popełniać więcej błędów w defensywie, co starali się wykorzystać Polacy. W 67 minucie goście podwyższyli prowadzenie. Z prawej strony dośrodkował Wojtkowiak, Smolarek w zamieszaniu trafił w słupek, a bezpańską piłkę w bramce umieścił debiutant Robert Lewandowski. Po chwili uderzenie Wojtkowiaka sprzed pola karnego po nodze obrońcy gospodarzy tuż nad bramką wyszło na róg.
Osiemnaście minut przed końcem gry mały dramat przeżył bramkarz gospodarzy Aldo Simoncini. Jeden z dwóch piłkarzy z profesjonalnym kontraktem wśród gospodarzy z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Polacy starali się zaskoczyć rezerwowego golkipera San Marino uderzeniami z dystansu, ale uderzali niecelnie.
W końcowych minutach nieliczną publiczność ożywiła jedynie wymiana "uprzejmości" pomiędzy piłkarzami obu drużyn. W jednym ze starć Michał Żewłakow łokciem potraktował rywala o co pretensje mieli zawodnicy gospodarzy.
Trzy punkty na pewno cieszą. Należy jednak pamiętać, że w kolejnych pojedynkach taryfy ulgowej już nie będzie.
San Marino – Polska 0:2 (0:1)
0:1 - Smolarek 36'
0:2 - R. Lewandowski 67'
Składy:
San Marino: Aldo Simoncini (73' Federico Valentini) - Carlo Valentini, Nicola Albani, Davide Simoncini, Fabio Vitaioli, Michele Marani - Maicol Berretti (81' Mauro Marani), Fabio Bollini (46' Damiano Vannucci), Matteo Bugli - Andy Selva, Manuel Marani.
Polska: Łukasz Fabiański - Grzegorz Wojtkowiak, Mariusz Jop, Michał Żewłakow, Marcin Kowalczyk (28' Jacek Krzynówek) - Jakub Błaszczykowski, Mariusz Lewandowski, Roger Guerreiro, Łukasz Piszczek (88' Rafał Murawski), Euzebiusz Smolarek - Marek Saganowski (59' Robert Lewandowski).
Żółte kartki: Berretti, D. Simoncini, Michele Marani, Mauro Marani (San Marino).
Sędzia: Christóforos Zográfos (Grecja).
Widzów: 2374.