Michael Thwaite: Zaskoczył mnie brak Mierzejewskiego. Australię stać na awans do 1/8 finału

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Ogólnie stało się tak, że dwa razy był pan blisko mundialu, ale ani razu na nim się nie pojawił.

Niemniej sam udział w kwalifikacjach w 2005 i 2013 roku był ekscytującym przeżyciem i wielkim zaszczytem. Piłka nożna ma wiele wspólnego z umiejętnością aklimatyzacji. Zmianami czasu, sposobu grania i balansowania między klubem, a drużyną narodową. Najlepsi gracze świata robią to doskonale.

Pan miał z tym problem?

Nie ma co ukrywać. Czasem trudno było mi to zrównoważyć. Na przykład po Pucharze Azji 2007, kiedy musiałem wrócić do Wisły.

To był pierwszy turniej dla Australijczyków w AFC. Wcześniej graliście w federacji Oceanii. Jak pan ocenia tą zmianę z perspektywy czasu?

To było bardzo dobre posunięcie. Mamy większą konkurencję, ciekawsze mecze i prestiż, jak po wygranej w Pucharze Azji czy Azjatyckiej Lidze Mistrzów. Poza boiskiem to też ma swoje plusy. Dzięki temu piłka nożna przeżywa u nas w kraju rozkwit. Garnie się do niej więcej osób, sponsorów. Tak naprawdę, jeszcze nie wykorzystaliśmy pełnego potencjału tego związku.

Eliminacje MŚ tej strefy wykorzystaliście jednak znakomicie, trzykrotnie wywalczając awans. Co Australia może osiągnąć w Rosji?

Myślę, że przede wszystkim może zająć drugie miejsce w grupie. Stawiam na dobre wyniki przeciwko Danii i Peru.

Czyli Bert van Marwijk może nawiązać do historycznego wyniku swojego rodaka, Guusa Hiddinka?

Jak najbardziej. Ma wcześniejsze doświadczenie, które jest bardzo pomocne na takich turniejach.

Awans do fazy pucharowej byłby świetnym ukoronowaniem kariery waszej legendy - Tima Cahilla, dla którego będzie to już jego czwarty mundial.

Dokładnie. Miałem to szczęście, że mogłem z nim grać w kadrze narodowej. Jest prawdziwym profesjonalistą. Podziwiam jego charakter i mentalność. Jest bardzo trudnym zawodnikiem dla obrońców. Wydaje się, że zawsze jest o krok do przodu, a czas jego wbiegnięcia na pole karne jest niesamowity. Przekonałem się o tym, grając przeciwko niemu w Pucharze UEFA w Norwegii, a także A-League i Chinach.

Wspomniał pan o Chinach. Co pan powie o tamtejszej lidze?

Chiny były niesamowite! Miałem szczęście, że pojechałem tam w wieku 33 lat. Odrzuciłem wiele okazji, gdy byłem młodszy, ponieważ rodzina była dla mnie priorytetem. Co ciekawe, raz pierwszy w mojej karierze byłem zaangażowany w walkę o utrzymanie. Niemniej kraj był niesamowity. To był szok kulturowy pod względem języka i jedzenia itp. Naprawdę mili ludzie. Ale byłem z innymi piłkarzami z Australii, więc to ułatwiło sprawę. Grałem przeciwko wielu fantastycznym zawodnikom. Klub opiekował się nami doskonale, dostałem prywatnego kierowcę i tłumacza.

Pieniądze wydawane przez ich działaczy szokują jednak nawet Europejczyków.

W Chinach jest dużo biznesu, ale pieniądze wbrew pozorom są wydawane bardzo dobrze. Rząd stara się podnieść poziom, zmieniając zasady dotyczące obcokrajowców. Dlatego też musieliśmy odejść. Inwestują duże pieniądze w światowej klasy obiekty, akademie i szkoły, więc jestem pewien, że w końcu zakwalifikują się, a kiedyś wygrają mistrzostwa świata.

A kto wygra je teraz?

Moim zdaniem znowu Niemcy.

A jak wypadną Polacy?

Przyznam, że nie skupiłem się na waszym aktualnym zespole, więc wolę nie typować. Myślę, że Polska wyjdzie z grupy, a co dalej? Zobaczymy.

***

Michael Errol Thwaite to były piłkarz Wisły Kraków. W latach 2006-07 rozegrał łącznie 11 spotkań dla Białej Gwiazdy we wszystkich rozgrywkach. Z tym zespołem występował m. in. w rundzie grupowej Pucharu UEFA. Przez kilka lat reprezentował także barwy Australii (13 meczów). Dwa razy był bliski wyjazdu na mundial (2006, 2014), raz - na Igrzyska Olimpijskie w Atenach (2004). Ostatecznie nie zagrał jednak na żadnym z tych turniejów. Obecnie prowadzi firmę "This is football", która ma na celu pomoc młodym zawodnikom.

Które miejsce zajmie w swojej grupie Australia?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×