W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz nie do pokonania
Fabien Barthez był jednym z głównych filarów kadry sprzed 20 lat. Ekscentryczny golkiper zagrał we wszystkich 7 meczach. Puścił w nich tylko 2 gole. W pewnym momencie był niepokonany przez ponad 5 godzin! W ćwierćfinale z Włochami w serii rzutów karnych obronił "jedenastkę" Demetrio Albertiniego, dzięki czemu Trójkolorowi wyrównali ich stan i ostatecznie później wygrali 4:3 po pudle Luigi Di Biagio.
Rezerwowymi byli doświadczony 35-letni Bernard Lama i 32-letni Lionel Charbonnier. Obaj nie zagrali w turnieju ani minuty.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Serce za Chorwacją, rozum za Francją. "Francuzi mają fundamenty, mają z czego wybierać"
Obrona nie do przejścia
Żelazną defensywę Trójkolorowych stanowiła czwórka: Lillian Thuram, Marcel Desailly, Laurent Blanc i Bixente Lizarazu. Szczególnie ten pierwszy imponował obserwatorom, bowiem na MŚ doskonale spisał się na prawej stronie, mimo że w klubie grał jako stoper. Po turnieju wybrano go do najlepszej jedenastki mistrzostw z największą ilością głosów (wraz z nim trafił tam też Desailly - przyp. red.).
Warto wspomnieć, że w ostatnim meczu grupowym z Danią (2:1), półfinale z Chorwacją (2:1) oraz finale z Brazylią (3:0) Blanca zastępował Franck Leboeuf, który też spisywał się bez zarzutu. Z kolei ani razu z ławki rezerwowych nie podniósł się Vincent Candela.
Ubezpieczający środek
W środku pomocy odpowiedzialnej za zabezpieczenie tyłów rządzili obecny selekcjoner, Didier Deschamps oraz Emmanuel Petit. Obaj wystąpili w 6 spotkaniach i pozwolili się zapamiętać, dzięki końcowym akcentom. Pierwszy jako kapitan wzniósł główne trofeum, drugi strzelił ostatnią bramkę turnieju. Ale nie można zapomnieć, że w najważniejszych meczach mistrzostw tą dwójkę wspomagał także Christian Karembeu łącznie (4 występy).
Mocnym rezerwowym był Alain Boghossian, który zaliczył 5 mundialowych gier, ale w aż czterech z nich wchodził z ławki. Ostatni z defensywnych pomocników - Patrick Vieira - otrzymał natomiast tylko dwie szanse, ale za to jedną (16 minut) w wielkim finale.
Lider, który nie zawiódł w najważniejszych momentach
Nie trudno się domyślić, że liderem ofensywy Francuzów był bohater finału, Zinedine Zidane. - Nie lubię strzelać głową - stwierdził po finale, w którym zdobył tak dwa gole. Szkoda tylko, że wcześniej mu jej zabrakło... Przez głupotę osłabił Trójkolorowych [czerwona kartka z Arabią Saud. - przyp. red.] na mecze z Danią i 1/8 finału z Paragwajem. Jednak koledzy sobie jakoś poradzili, a kiedy wrócił, imponował formą. W pełni zasłużenie wybrano go do najlepszych piłkarzy MŚ.
W linii z nim (tzw. choinka) występował Youri Djorkaeff. Natomiast pod nieobecność "Zizou" selekcjoner Francji próbował gry ze skrzydłowymi - Robertem Piresem i Bernardem Diomede. Obaj zagrali w 3 meczach.
"Defensywny napastnik" i młodzi jokerzy
W ataku Francji grał najczęściej Stephane Guivarc'h. "Defensywny napastnik", jak żartują kibice znad Sekwany. I trudno im się dziwić jeśli zajrzymy do jego statystyk na MŚ (6 meczów/0 goli). Już lepiej wyglądają liczby młodych, którzy najczęściej zajmowali jego miejsce na boisku - Davida Trezegueta (6/1) lub Thierry'ego Henry (6/3).
Rzadziej na boisku pojawiał się natomiast ostatni z atakujących, Christophe Dugarry. Przyjaciel Zidane'a strzelił pierwszego gola Trójkolorowych w turnieju, ale po dwóch meczach usiadł na ławce rezerwowych i podniósł się z niej tylko na 24 minuty finału.
Trener, który wiedział co robi
Francuski szkoleniowiec musiał się mierzyć z ciągłą krytyką nie tylko przed, ale szczególnie podczas turnieju. Lista zarzutów była długa: zbyt defensywna gra, wystawianie nieskutecznego Guivarc'ha czy nawet... zbyt wielu czarnoskórych piłkarzy w składzie. On jednak nic sobie z tego nie robił. - Naszym celem jest wygranie każdego meczu - powtarzał i ostatecznie 12 lipca 1998 roku mógł triumfować.
Nadal pozostaje jedynym Francuzem, który wygrał Puchar Świata. Dopiero w niedzielę jego wyczyn może poprawić były podopieczny, Deschamps.